1 subtelny sygnał, że dziecko ma problemy w szkole. Większość rodziców go lekceważy
Czasem to, co wydaje się spokojem, wcale nim nie jest. Wystarczy dostrzec jedno zachowanie, by zrozumieć, że dziecko prawdopodobnie potrzebuje pomocy. Oto jak rodzice mogą łatwo wychwycić, że nastolatek ma problemy w szkole.

Zauważyłam, że rodzice często utożsamiają ciszę z grzecznością. Dziecko, które nie przeszkadza, nie narzeka, nie marudzi – wydaje się idealne. Ale z mojego doświadczenia wynika, że właśnie ta „cicha poprawność” bywa sygnałem ostrzegawczym. Dzieci, które wcześniej były otwarte, a nagle zaczynają się zamykać, niechętnie opowiadają o swoim dniu, unikają kontaktu wzrokowego albo coraz częściej „odpływają” myślami – mogą przeżywać coś, o czym nie potrafią mówić.
Dziecko ma problemy w szkole: jak to rozpoznać?
Niektóre dzieci w obliczu trudności w szkole – czy to problemów z rówieśnikami, presji ocen, czy niezrozumienia przez nauczyciela – reagują wycofaniem. Nie krzyczą, nie płaczą, nie protestują. Znikają w sobie. Cisza w takim kontekście nie jest spokojem. Jest krzykiem, tylko bez dźwięku.
Zrozumienie tego przyszło po paru latach obserwacji, a także wielu rozmowach z rodzicami i nauczycielami. Dziecko nie zawsze potrafi ubrać emocje w słowa, więc ciało i zachowanie mówią za nie. Czasem „nieobecne” spojrzenie albo godziny spędzone w samotności są próbą poradzenia sobie z emocjami, które je przerastają.
Zmiana zachowania – delikatny, ale wyraźny sygnał
Wielu rodziców tłumaczy wycofanie dziecka dojrzewaniem: „on już taki jest”, „ona lubi być sama”, „ma taki charakter”. I owszem, niektóre dzieci są po prostu introwertyczne – ale jeśli wcześniej dziecko było towarzyskie, a teraz unika rozmów, spotkań, wspólnych posiłków czy zabaw, to znak, że coś się zmieniło.
Niepokojące jest, gdy dziecko traci zainteresowanie tym, co dotąd sprawiało mu radość. Nie chce iść do szkoły, wymiguje się od zajęć, często mówi, że jest zmęczone. Pojawiają się bóle brzucha, bóle głowy, problemy ze snem. To nie zawsze objawy fizyczne – często są efektem stresu lub napięcia, którego dziecko nie potrafi inaczej wyrazić.
Pamiętam znajomą mamę, której syn przez kilka tygodni niemal się nie odzywał. Nauczyciele mówili, że „po prostu taki jest”, ale ona czuła, że to coś więcej. Okazało się, że chłopiec był gnębiony przez kolegów. Nie skarżył się, bo bał się, że nikt mu nie uwierzy. Gdy wreszcie o tym powiedział, był to dla niego ogromny krok – i początek drogi do odzyskania spokoju.
Jak reagować, gdy dziecko milknie?
Najważniejsze to nie bagatelizować. Jeśli dziecko się wycofuje, nie należy naciskać ani wypytywać z niecierpliwością. Warto dać mu przestrzeń, ale też jasno pokazać, że jesteśmy obok. Czasem wystarczy spokojnie powiedzieć: „Widzę, że jesteś smutny”, „Zauważyłam, że mniej rozmawiasz – chcesz pogadać?”. Proste słowa, bez oceny, potrafią otworzyć więcej niż długie rozmowy „na siłę”.
Dobrze też przyjrzeć się szkole. Czy dziecko ma tam kogoś, komu ufa? Czy nie boi się ocen? Czy nie czuje się gorsze od innych? Warto rozmawiać z wychowawcą, z innymi rodzicami, z pedagogiem szkolnym. Czasem to, co dzieje się między dziećmi, umyka dorosłym.
Jeśli zauważymy, że cisza dziecka staje się coraz głębsza, że przestaje reagować na to, co dzieje się wokół, nie czekajmy. Konsultacja z psychologiem dziecięcym to nie powód do wstydu – to wyraz troski i dojrzałości. Im wcześniej dziecko dostanie wsparcie, tym łatwiej poradzi sobie z emocjami, które dziś wydają mu się nie do uniesienia.

Ciche dziecko też potrzebuje rozmowy
Nie każde dziecko, które nie mówi o swoich problemach, naprawdę ich nie ma. Czasem milczenie to sposób na przetrwanie. Jako rodzice musimy nauczyć się słuchać nie tylko słów, ale też ciszy. To ona często najwięcej mówi.
Dziecko, które wycofuje się z kontaktów, przestaje się uśmiechać, nie cieszy się z drobiazgów – wysyła sygnał, że coś się dzieje. Nie chodzi o to, by od razu szukać dramatów, ale by być czujnym. Dzieci potrzebują obecności – nie tylko wtedy, gdy mówią, ale też wtedy, gdy milczą.
Z mojego doświadczenia wynika, że najwięcej dobra przynoszą codzienne drobiazgi: wspólny spacer, rozmowa przy kolacji, ciepły gest. To właśnie one pokazują dziecku, że nie jest samo, że może mówić, że ktoś je widzi. Jeśli twoje dziecko coraz częściej „zamyśla się” lub sprawia wrażenie nieobecnego, nie próbuj od razu znaleźć rozwiązania. Najpierw po prostu bądź. Czasem największym wsparciem jest spokojna obecność, która mówi: „możesz milczeć, ja i tak tu jestem”.
Zobacz też: Jak rozpoznać, że wychowujesz wysoko wrażliwe dziecko? Psycholog: to 4 mocne sygnały