3 sygnały, że dziecko przejęło kontrolę nad rodzicami. Ten ostatni daje do myślenia
Zdarza się każdemu, także mnie jako mamie sześciolatka, że dla świętego spokoju wolę ustąpić. Jeszcze jedna bajka, jeszcze jeden lizak, jeszcze jedno „no dobrze, ale ostatni raz”. Brzmi niewinnie, ale z takich drobiazgów tworzy się układ, w którym to dziecko zaczyna decydować o wszystkim.

1. Awantury o każdą drobnostkę
Na zakupy pójdzie tylko wtedy, gdy dostanie słodycze, a może nową zabawkę. Płaczem wymusza zmianę planów, krzykiem – dodatkową bajkę. Jeśli rodzice ustępują, by uniknąć awantury, dziecko szybko uczy się, że wystarczy trochę dramatyzmu, żeby poukładać wam dzień po swojemu.
2. „Nie zjem, jeśli nie…”
Jedzenie staje się kartą przetargową. Dziecko odmawia posiłku, dopóki nie dostanie tego, na co ma ochotę. Rodzice – w obawie, że maluch będzie głodny – rezygnują i spełniają jego warunki. To jeden z najczęstszych sygnałów, że role w domu zaczynają się odwracać.
3. Rodzice padają z nóg, a i tak spełniają zachcianki
Po pracy marzę o ciszy, a kończę na dywanie, budując kolejny tor dla pociągów, bo „mamo, pobaw się ze mą teraz”. I jasne, że chcę być z dzieckiem, ale jeśli zawsze stawiam jego potrzeby nad swoimi, wysyłam sygnał, że moje granice się nie liczą. To uczy dziecko, że świat kręci się wyłącznie wokół niego, a mama funkcjonuje jak automat na każde wezwanie.
W idealnym układzie każdy w domu jest ważny – i dziecko, i rodzice. Maluch potrzebuje bliskości, uwagi i reguł. My – chwili dla siebie, odpoczynku i prawa do „nie teraz”.
Macie wyrzuty? Ja też. Bo choć wiem, że dziecko nie traci na tym, że czasem usłyszy odmowę, to zdarza mi się o tym zapomnieć – tak po ludzku. A przecież maluch wtedy zyskuje. Uczy się, że inni też mają swoje potrzeby. To lekcja, której nie da żadna bajka ani żadne zajęcia dodatkowe. A czy wy dodalibyście coś do tej listy sygnałów?
Piszemy też o: