Reklama

Dziecko inne niż wszystkie? WWO nie zawsze krzyczy

Zanim zrozumiałam, że moje dziecko należy do grona WWO (Wysoko Wrażliwych Osób), minęło kilka dobrych lat. Nie miałam w domu „typowego wrażliwca”, który płacze na bajkach Disneya albo zasłania uszy przy dźwięku odkurzacza. U nas wyglądało to zupełnie inaczej. I właśnie dlatego przez długi czas nie potrafiłam połączyć kropek.

Reklama

Wysoka wrażliwość to nie moda ani wymysł. To naukowo opisany profil temperamentu, który według badań dr Elaine Aron dotyczy ok. 15–20% populacji. Wbrew pozorom niełatwo go rozpoznać, bo niektóre sygnały potrafią zmylić. Poniżej opisuję te, które najczęściej widzę u swojej córki i u dzieci moich znajomych. Numer 2 zawsze wywołuje burzę na rodzicielskich grupach, bo często mylimy go z czymś zupełnie innym.

1. „Zamrożenie” w nowych sytuacjach

Pamiętam, jak pierwszy raz zaprowadziłam córkę na basen. Nie było płaczu, nie było krzyku. Po prostu stanęła jak wryta i nie zrobiła ani kroku. Inne dzieci piszczały z radości, chlapały się, a ona stała przy ścianie, bez słowa. Wtedy myślałam: „No cóż, nie lubi wody”. Dziś wiem, że to był klasyczny mechanizm obronny dziecka WWO – zbyt wiele bodźców, nowi ludzie, zapach chloru, pogłos i hałas – wszystko to sprawiło, że jej układ nerwowy powiedział: „stop”.

Wysoko wrażliwe dzieci często reagują właśnie w ten sposób – nie płaczą, nie protestują, tylko się wycofują. Zamierają. To reakcja, którą bardzo łatwo przeoczyć albo błędnie zinterpretować jako nieśmiałość lub brak chęci.

2. Intensywne przeżywanie niesprawiedliwości

To sygnał, który wywołuje burzę emocji u rodziców, bo często mylimy go z „pyskowaniem” albo „brakiem pokory”. A tymczasem dzieci WWO wyjątkowo mocno reagują na to, co odbierają jako niesprawiedliwość – zarówno wobec siebie, jak i innych.

Syn mojej przyjaciółki przez kilka dni nie mógł spać, bo nauczyciel niesłusznie oskarżył kolegę o ściąganie. Dziecko przeżywało to, jakby chodziło o życie i śmierć. Sama też widzę to u mojego dziecka – sytuacje, które innym wydają się błahe, dla niej są dramatem, bo naruszają głęboko zakorzenione poczucie etyczności.

To nie są fochy. To nie jest przesada. WWO ma bardzo silne wewnętrzne poczucie moralności i empatii. Kiedy ono zostaje naruszone, pojawia się prawdziwa emocjonalna burza.

3. Niechęć do rywalizacji, nawet w zabawie

W przedszkolu moja córka nie chciała brać udziału w żadnych zawodach. Niby mówiła, że nie ma ochoty, ale kiedy zaczęłam pytać głębiej, wyszło, że bała się... że ktoś się popłacze. Że ktoś przegra. Że komuś będzie przykro.

Dla wielu dzieci rywalizacja to czysta frajda. Dla dziecka WWO to stres, presja i ogrom emocji – swoich i cudzych. Zamiast radości z wygranej, czują przytłoczenie. Zamiast dumy – smutek, że ktoś inny nie miał tyle szczęścia.

Znam chłopca, który na pytanie „kto był pierwszy?” odpowiadał: „nie wiem, wszyscy byli świetni”. I nie była to dyplomacja. On naprawdę tak to widział.

4. Głębokie analizy i „dorosłe” pytania

Zanim moje dziecko nauczyło się czytać, potrafiło zadać pytania, które brzmiały jak z podręcznika filozofii. „Dlaczego ludzie się kłócą?” albo „Co by się stało, gdyby nie było śmierci?”. To nie były ciekawostki wymyślane z nudów. To były przemyślenia, które potrafiły ciągnąć się całymi wieczorami.

Dzieci WWO często wcześnie zaczynają zadawać pytania egzystencjalne. Wnikają głęboko w tematy, które dla rówieśników są zbyt abstrakcyjne. Co ciekawe, te pytania nie są oderwane od rzeczywistości – często wynikają z obserwacji świata, który dla nich jest po prostu… bardziej intensywny.

5. Niby twardziel, a jednak płacze „z niczego”

Zdarza się, że dziecko WWO potrafi długo „trzymać fason” – w szkole, na placu zabaw, wśród obcych. A potem w domu wybucha płaczem z byle powodu – bo zgubiło klocek albo bo sok był za zimny. U mnie trwało to lata, zanim zrozumiałam, że to nie histeria, tylko efekt tłumienia emocji przez cały dzień.

Dziecko WWO często nie okazuje emocji tam, gdzie czuje się niepewnie. Ale gdy tylko znajdzie się w bezpiecznym miejscu – w domu, z rodzicami – daje ujście całemu napięciu. Wtedy właśnie pojawiają się te płacze „bez powodu”. Tyle że powód był – tylko nawarstwiał się przez cały dzień.


Wysoka wrażliwość to dar, ale też wyzwanie. Dla dziecka – bo czuje mocniej. Dla rodzica – bo musi nauczyć się czytać między wierszami. Dziś wiem jedno: warto być czujnym. Bo dziecko WWO nie zawsze krzyczy – czasem mówi szeptem, którego łatwo nie usłyszeć.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama