Antek połyka te komiksy tom za tomem. Nauczycielka w szkole: „To go zniszczy”
Mój 10-letni syn potrafi przepaść w świecie komiksów na całe godziny. Nauczycielka polskiego ostrzega, że to „zniszczy jego wyobraźnię”, a ja patrzę na to zupełnie inaczej. Akurat te komiksy są po prostu świetne.

Komiksy – pasja czy strata czasu?
Piszę do was, bo chciałabym podzielić się historią, która od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju. Mój syn Antek ma 10 lat i ma jedną ogromną pasję – czytanie komiksów. To nie jest zwykłe „zaglądanie” do historyjek obrazkowych, tylko prawdziwe zaczytywanie się tom za tomem. Jego ulubione to komiksy z Kaczorem Donaldem i cała kolekcja „Kaczogród”. Wypożycza też serię Gigant w bibliotece i wyszukuje rzadkie numery na wyprzedażach.
Przyznam szczerze – kiedy widzę, jak bardzo wciąga go ten świat, jestem spokojna. Zamiast siedzieć przed telefonem czy komputerem, potrafi godzinami w skupieniu czytać. A przecież to marzenie wielu rodziców: dziecko zajęte książką, a nie ekranem. Jednak okazuje się, że nie wszyscy patrzą na to w ten sposób.
„To go zniszczy” – słowa nauczycielki
Jeszcze przed wakacjami rozmawiałam z nauczycielką polskiego mojego Antka. To nie była przyjemna rozmowa, pani powiedziała mi wprost: „Te komiksy zniszczą jego wyobraźnię. Za dużo obrazków, za mało tekstu. To nie rozwija, a wręcz ogranicza kreatywne myślenie”. Byłam zaskoczona i – nie ukrywam – oburzona. Takie podejście u pedagoga? Próbowałam tłumaczyć, że nie chodzi o bezmyślne oglądanie obrazków. Antek naprawdę czyta – śmieje się z żartów, analizuje przygody bohaterów, pyta mnie o znaczenie nowych słów.
W domu często rozmawiamy o tym, co przeczytał. Opowiada mi o bohaterach, zastanawia się, dlaczego ktoś postąpił tak, a nie inaczej. Widać, że go to inspiruje. W dodatku zauważyłam, że jego słownictwo jest coraz bogatsze. Czasem sam mnie zaskakuje, używając trudniejszych wyrazów, które „wyłowił” z komiksów.
Rozumiem, że klasyka literatury jest ważna i przyjdzie na nią czas. Ale dlaczego od razu skreślać coś, co daje dziecku radość i rozwija na jego własny sposób?
Czytanie to czytanie – nawet w formie komiksu
Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że komiksy nie uczą. Moim zdaniem uczą – tyle że inaczej. Po pierwsze, rozwijają poczucie humoru i uczą dystansu. Po drugie, pokazują inne kultury i konteksty – w wielu historiach Kaczora Donalda przewijają się motywy historyczne czy społeczne. Po trzecie, budują nawyk czytania. Bo przecież, gdy dziecko raz wciągnie się w książki, prędzej czy później sięgnie też po coś innego.
Nie mam złudzeń i wiem że nie przekonam nauczycielki. Ale piszę do was, bo wierzę, że wielu rodziców ma podobne doświadczenia. Zamiast zmuszać dzieci do lektur, które często są dla nich zbyt trudne i odpychające, może warto pozwolić im czytać to, co naprawdę je wciąga. Nawet jeśli to „tylko” komiksy.
Na zakończenie chcę powiedzieć jedno: kiedy widzę mojego syna siedzącego w ciszy z książką w ręku i uśmiechającego się do siebie, wiem, że jego wyobraźnia ma się świetnie. I naprawdę nie boję się, że Kaczor Donald może ją zniszczyć.
Sylwia
Chcesz skomentować albo opisać własną historię? Napisz do nas na adres: redakcja@mamotoja.pl. Czekamy na Twoją opinię.
Zobacz także: Nowy trend: rodzice FAFO robią te 4 rzeczy. To oni wychowują odpowiedzialne dzieci