By wychować pewne siebie dziecko, naucz je triku z oczami. Działa nawet na nieśmiałe maluchy
Czasem najprostsze pomysły działają najlepiej. Wystarczy jedno zdanie, by pomóc dziecku otworzyć się na ludzi i poczuć się pewniej w świecie.

Pamiętam, jak kiedyś na placu zabaw obserwowałam mojego syna. Stał z boku, nieśmiało przyglądając się grupce dzieci, które budowały zamek z piasku. Chciał do nich dołączyć, ale coś go powstrzymywało. Zastanawiałam się, co mogłabym zrobić, żeby dodać mu odwagi. Nie chodziło o to, by był głośniejszy czy bardziej przebojowy – tylko żeby potrafił poczuć się swobodnie wśród innych.
Dlaczego kontakt wzrokowy to klucz do pewności siebie?
Wtedy przeczytałam o prostym triku, który podobno stosują nawet trenerzy rozwoju osobistego: „Nie myśl o tym, żeby patrzeć komuś w oczy – po prostu spróbuj zapamiętać ich kolor”. Brzmiało banalnie, ale działa. Bo nagle rozmowa przestaje być stresującym wyzwaniem, a staje się małą grą, zabawą w spostrzegawczość.
Kiedy wprowadziłam to w domu, byłam zaskoczona, jak szybko przyniosło efekty. Dziecko, które wcześniej chowało się za moimi nogami, zaczęło z ciekawością patrzeć na ludzi. A im częściej to robiło, tym pewniej się czuło – w szkole, na podwórku, w rozmowie z dorosłymi.
Trik z oczami – jak go wytłumaczyć dziecku?
Nie chodzi o to, żeby dziecko zmuszać do patrzenia w oczy, bo to tylko zwiększy stres. Ten trik działa właśnie dlatego, że odwraca uwagę od samego patrzenia. Zamiast mówić „patrz w oczy”, powiedz: „Kiedy z kimś rozmawiasz, spróbuj zapamiętać kolor jego oczu. Jak myślisz, były niebieskie czy brązowe?”.
Dla dziecka to jak mała zagadka, a nie zadanie społeczne. Gdy zaczyna się tym bawić, automatycznie utrzymuje kontakt wzrokowy – nie na siłę, tylko naturalnie. W efekcie uczy się otwartości, uważności i pewności siebie.
Warto też później wrócić do tego pytania. Zapytaj: „Jakiego koloru oczy miał chłopiec, z którym się bawiłeś?”. Taka rozmowa nie tylko utrwala nawyk, ale też wzmacnia więź między rodzicem a dzieckiem.
Ja zaczęłam stosować to nawet przy rodzinnych spotkaniach. Zamiast pilnować, żeby mój syn „był grzeczny”, skupialiśmy się na tym, żeby zauważał ludzi. I to naprawdę zmieniło atmosferę. Nieśmiałość zaczęła znikać, a w jej miejscu pojawiła się ciekawość.

Dlaczego ten prosty sposób działa?
Badania pokazują, że osoby utrzymujące kontakt wzrokowy są odbierane jako bardziej godne zaufania, otwarte i inteligentne. A przecież każdy rodzic chciałby, żeby jego dziecko czuło się dobrze wśród ludzi i potrafiło z nimi rozmawiać bez skrępowania. Ten mały krok to coś więcej niż trik. To sposób, by nauczyć dziecko jednej z najważniejszych życiowych umiejętności – otwartości. W świecie, w którym kontakt z drugim człowiekiem coraz częściej przenosi się do ekranów, taki gest jak spojrzenie w oczy ma ogromną wartość.
Zobacz też: 1 sposób, by być wspaniałym rodzicem. Działa zawsze i u wszystkich, procentuje na całe życie