Córka nie znosi leżakować, a panie w przedszkolu ją zmuszają. Myślą tylko o własnej wygodzie
Moja córka codziennie wraca z przedszkola z płaczem. Problemem nie są zabawy ani dzieci, tylko obowiązkowe leżakowanie. Uważam, że panie zmuszają maluchy do spania dla własnej wygody, a nie z myślą o dzieciach.

Codzienny dramat zamiast odpoczynku
Moja córka ma cztery lata i od początku chodzi do przedszkola z uśmiechem. Lubi dzieci, lubi zajęcia, uwielbia plastykę i zabawy na świeżym powietrzu. Ale kiedy nadchodzi pora leżakowania, ten uśmiech gaśnie. Każdego dnia wraca do domu rozdrażniona, z płaczem w oczach. Mówi: „Mamo, ja nie chcę spać. Ja się nudzę”.
Dzieci są różne – jedno potrzebuje drzemki, inne nie. Moja córka nigdy w dzień nie zasypiała, nawet w domu. Mimo to w przedszkolu panie każą jej leżeć przez dwie godziny w ciszy, na leżaczku, patrząc w sufit. Jeśli nie zmruży oka, i tak nie może sięgnąć po książkę, klocki czy kredki. To dla niej kara, a nie odpoczynek.
Spokój dla pań zamiast troski o dzieci
Nie ukrywam, że mam żal do pań nauczycielek. One mówią, że to „dla dobra dziecka”, że musi odpocząć. Ale ja widzę w tym coś innego – dla nich to dwie godziny świętego spokoju. Kawa, rozmowy, czas na oddech, kiedy dzieci mają leżeć cicho i nie przeszkadzać. Tylko że przedszkole nie jest po to, żeby paniom było wygodnie, ale żeby dzieci czuły się dobrze i rozwijały.
Nie potrafię pogodzić się z tym, że zamiast kreatywnych zajęć czy chociaż możliwości cichego rysowania, dzieci są zmuszane do bezczynności. To nie uczy odpoczynku, tylko frustracji. Moja córka czuje się źle, bo traktuje to jak karę za to, że nie zasypia.
Odpoczynek można zorganizować inaczej
Rozumiem, że dzieci w przedszkolu potrzebują przerwy. Ale przecież odpoczynek nie musi oznaczać przymusu snu. Można zrobić „strefę ciszy”, gdzie maluchy czytają książeczki, słuchają muzyki, układają puzzle. Można pozwolić, by same zdecydowały, czy chcą się zdrzemnąć, czy nie. W wielu krajach odchodzi się już od obowiązkowego leżakowania – i dzieci są szczęśliwsze.
Jako mama mam poczucie, że moje dziecko cierpi nie dlatego, że w przedszkolu jest źle, ale dlatego, że ktoś nie potrafi spojrzeć na jego potrzeby. Dla mnie przymuszanie czteroletniej dziewczynki do leżenia bez sensu to dowód, że system jest wygodny dla dorosłych, a nie dla dzieci. Chciałabym, żeby ktoś w końcu wysłuchał matek, które wiedzą najlepiej, czego potrzebują ich dzieci.
Wiktoria, mama Gabrysi
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz także: „Droga mamo, tak się czuję po całym dniu w przedszkolu. Dlatego przy Tobie wybucham”