Dlaczego moje dziecko znów obrywa od rówieśników? 3 powody, o których nikt nie mówi głośno
Wykluczanie, złośliwe komentarze, odwracanie się plecami od dziecka – to wcale nie musi zaczynać się od wielkich konfliktów w grupie. Czasem wystarczy jeden sygnał, by ktoś stał się łatwym celem. Oto trzy powody przemocy rówieśniczej, o których dorośli najczęściej milczą.

Kiedy dziecko wraca ze szkoły ze spuszczoną głową i nie chce mówić, co się stało, w głowie rodzica natychmiast pojawia się pytanie: „Dlaczego znowu moje dziecko?”. Czasem powód widać od razu, innym razem jest zupełnie niewidoczny. A właśnie o tych ukrytych rzadko się mówi – choć to my, dorośli, mamy na nie największy wpływ.
1. Gdy dorośli patrzą, ale nie widzą
Dzieci coraz częściej uczą się, jak wygląda „życie”, nie w domu czy w szkole, ale w internecie. Dla pokolenia alfa TikTok, Instagram i YouTube to podręcznik – taki, w którym obok filmików z kotami roi się od scen publicznego wyśmiewania, ostrego oceniania wyglądu i rankingów, „kto jest lepszy”.
Kiedy reakcja dorosłych nie pojawia się od razu, grupa dostaje sygnał, że można pozwolić sobie na więcej. Raz uruchomiona spirala złośliwości czy izolowania jest bardzo trudna do zatrzymania – a dziecko, które stało się celem, zaczyna wierzyć, że coś jest z nim „nie tak”.
2. TikTok i bajki uczą, jak wyśmiewać
Dzieci coraz częściej uczą się, jak wygląda „życie”, nie w domu czy w szkole, ale w internecie. Dla pokolenia alfa TikTok, Instagram i YouTube stały się podręcznikiem – takim, w którym obok filmików z kotami roi się od krótkich scen publicznego wyśmiewania, bezlitosnego oceniania wyglądu i niekończących się rankingów, „kto jest lepszy”
W internecie, ale też w bajkach i serialach, przemoc bywa podawana w formie żartu. W „Wyspie totalnej porażki” upokarzanie rywali, knucie i wykluczanie są głównym motorem akcji. Brzmi jak zabawa, ale przekazuje prosty komunikat: kto jest inny, ten przegrywa.
Takie „niewinne” treści utrwalają przekonanie, że inny znaczy gorszy. W szkolnej rzeczywistości wystarczy jedno zdjęcie, filmik czy komentarz, by ktoś stał się „tym, z kogo się śmiejemy”.
3. „Inny” znaczy „gorszy”? Ten mit wciąż żyje
Od przedszkola dzieci uczą się rozumieć świat, obserwując dorosłych. Nawet jeśli w domu nie padają krzywdzące słowa, maluch słyszy, jak komentujemy innych: „On się dziwnie zachowuje”, „Tego lepiej unikać”, „A ten dziwnie wygląda”. Takie uwagi, rzucone mimochodem, zostają w głowie i kształtują przekonanie: inny = obct.
W szkole to może być podstawa wykluczania. Wystarczy, że ktoś jest spokojniejszy, inaczej się ubiera albo ma inne zwyczaje w domu. Bo nie ma dzieci, które rodzą się z potrzebą krzywdzenia innych – te wzorce przejmują od nas.
To, co widzimy w szkole i w ich telefonach, jest odbiciem zachowań z domu, mediów i od rówieśników. Dlatego tak ważne jest, by reagować, zanim „drobne docinki” przerodzą się w regularne dręczenie.
Jeśli masz choć cień podejrzenia, że Twoje dziecko doświadcza przemocy rówieśniczej, nie wahaj się działać. W pierwszej kolejności zgłoś sprawę wychowawcy lub pedagogowi szkolnemu, a w poważniejszych przypadkach także dyrekcji i poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Gdy interwencja szkoły jest nieskuteczna, poinformuj policję lub skorzystaj z telefonów zaufania dla dzieci i młodzieży.
Zobacz też: Nauczycielka nie może na to patrzeć. „Dzieci znów będą płakać. Ten szkolny zwyczaj musi zniknąć”