Reklama

Pamiętam ten moment bardzo dokładnie. Mój kilkuletni syn, sfrustrowany odmową kolejnej bajki, zamachnął się i uderzył mnie w ramię. To nie było mocne uderzenie, ale szok był ogromny. Przez ułamek sekundy chciałam zareagować impulsywnie: krzyknąć, zabronić, może nawet zagrozić karą. W końcu nikt z nas nie lubi być bity. Ale w mojej głowie błyskawicznie pojawiła się myśl: „On nie wie, jak sobie z tym poradzić. To nie atak − to bezradność”.

Reklama

Dlaczego małe dzieci mogą uderzyć rodziców?

Dzieci często nie mają narzędzi, żeby wyrazić to, co czują. Ich świat emocji jest intensywny, ale słownik i umiejętności samokontroli dopiero się kształtują. Kiedy są sfrustrowane, złe albo rozczarowane, mogą reagować impulsywnie. I tak właśnie najczęściej zaczyna się bicie rodziców − nie złośliwie, tylko z braku umiejętności poradzenia sobie z emocjami.

Specjaliści z Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej podkreślają, że pierwsza reakcja dorosłego ma ogromne znaczenie. Jeśli odpowiemy agresją na agresję, zamykamy drogę do porozumienia. Jeśli jednak pokażemy dziecku, jak nazwać i wyrazić uczucia inaczej, dajemy mu bezcenną lekcję.

Co robić, gdy dziecko bije?

Najbardziej przełomowy moment w moim rodzicielstwie przyszedł wtedy, gdy psycholożka dziecięca poradziła mi, żebym zamiast zakazów i gróźb, powtarzała spokojnie jedno zdanie: „Powiedz, co teraz czujesz”. Na początku wydawało mi się to zbyt proste. Czy jedno zdanie naprawdę może coś zmienić? Okazało się, że może.

Dzieci reagują znacznie lepiej na pozytywne komunikaty niż na negatywne. Badania pokazują, że polecenia formułowane spokojnym, zachęcającym tonem zwiększają szansę na współpracę. Gdy mówiłam „Nie bij!”, on słyszał tylko „bij” i buntował się jeszcze bardziej.

Ale kiedy prosiłam: „Powiedz, co teraz czujesz”, następował moment zawahania się. Często zaczynał od milczenia, czasem od płaczu, a czasem złości. Ale z czasem nauczył się mówić: „Jestem zły, bo chciałem jeszcze bajkę” albo „Jest mi smutno, że nie mogę”. I to był początek prawdziwej rozmowy.

To zdanie działa jak klucz, który otwiera drzwi do emocjonalnego świata dziecka. Uczy je, że złość, smutek czy frustracja są w porządku, ale trzeba je nazywać i wyrażać słowami, a nie pięściami. I co najważniejsze − działa także w długiej perspektywie. Z czasem dziecko, zamiast uderzyć, samo powie: „Jestem zły” albo „Jest mi źle”. A to oznacza ogromny krok w stronę dojrzałości emocjonalnej.

małym dzieciom zdarza się w złości uderzyć rodzica
Warto uczyć dziecko, że są inne sposoby na rozładowanie złości niż przemoc, fot. AdobeStock/TenWit

Nauka radzenia sobie ze złością to proces, nie sprint

Nie oszukujmy się − to nie dzieje się w tydzień. Dziecko nie zacznie z dnia na dzień pięknie mówić o swoich uczuciach tylko dlatego, że usłyszy jedno zdanie. Ale jeśli będziemy konsekwentni, to zacznie się uczyć. W moim przypadku ogromnie pomogły też dodatkowe strategie.

Kiedy mój syn mówił, że jest zły, zachęcałam go, żeby narysował, jak wygląda jego złość. Czasem były to czerwone zygzaki, czasem czarne plamy. Innym razem proponowałam, żeby poszedł się wybiegać na podwórku, albo wspólnie braliśmy głęboki oddech i liczyliśmy do dziesięciu. Działały różne rzeczy w różnych momentach, ale kluczowe było to, żeby dać mu alternatywę dla bicia.

Rozmawialiśmy też o emocjach w spokojnych chwilach. Tłumaczyłam mu, że każdy czasem się złości, nawet mama czy tata. Ale złość nie daje prawa do ranienia innych. Opowiadałam, jak ja sobie radzę, gdy jestem wściekła − na przykład idę do kuchni i myję naczynia, bo to mnie uspokaja. Te zwykłe rozmowy, bez morałów i wykładów, budowały jego świadomość emocji krok po kroku.

Dziś, kiedy wspominam tamten pierwszy moment bicia, czuję wdzięczność, że nie zareagowałam krzykiem. Dzięki temu nauczyłam nie tylko jego, ale i siebie − że złość dziecka to nie zagrożenie, tylko wołanie o pomoc.

Bicie rodzica przez dziecko nie oznacza wychowawczej porażki. To sygnał, że dziecko potrzebuje wsparcia w nazywaniu i regulowaniu emocji. Powtarzając spokojnie zdanie „Powiedz, co teraz czujesz” i pokazując inne sposoby radzenia sobie z uczuciami, możemy pomóc mu zrobić ogromny krok w rozwoju emocjonalnym. A przy okazji − budujemy relację opartą na szacunku i zrozumieniu, a nie strachu.

Źródło: parents.com

Reklama

Zobacz też: 4 magiczne słowa ukoją gniew kilkulatka. Zamiast się złościć, dziecko zacznie ci ufać

Reklama
Reklama
Reklama