Gdy dziecko się złości, jak mantrę powtarzaj zdanie o niedźwiedziu. Działa lepiej niż liczenie do 10
Kiedy dziecko wybucha płaczem, rzuca się na podłogę albo krzyczy, chcemy reagować szybko i stanowczo. Gdy nie słucha, a nasze metody zawodzą, tracimy opanowanie. Tymczasem to właśnie wtedy najważniejsze jest, abyśmy to my zachowały spokój: nie ukoimy emocji dziecka, jeśli nasze własne buzują. Z pomocą przychodzi zdanie o niedźwiedziu.

Brzmi zabawnie, ale ten sposób działa lepiej niż tradycyjne liczenie do 10. W chwilach kryzysu wystarczy powtarzać zdanie: „Przynajmniej nie goni mnie niedźwiedź”.
Przynajmniej nie goni Was niedźwiedź
Autorką tego prostego, a zarazem niezwykle skutecznego podejścia jest dr Aliza Pressman – psycholożka kliniczna, wykładowczyni i autorka poradnika „The Five Principles of Parenting: Your Essential Guide to Raising Good Humans”.
Na łamach cnbc.com dr Pressman podzieliła się trzema rodzicielskimi mantrami, które pomogą nam w chwilach, gdy dziecko traci kontrolę nad swoimi emocjami. Jednak to właśnie zdanie o niedźwiedziu najbardziej zapada w pamięć i wydaje się najskuteczniejsze. Dziecko przecież nie poradzi sobie samo – to od naszego spokoju zależy, czy sytuacja eskaluje, czy się wyciszy.
Dlaczego akurat niedźwiedź? Bo to symbol prawdziwego, realnego zagrożenia. Jeśli naprawdę goniłby nas głodny niedźwiedź, potrzebna byłaby błyskawiczna reakcja – ucieczka, walka, instynkt przetrwania. Tymczasem większość sytuacji z udziałem dzieci – nawet jeśli wydają się dramatyczne – nie stanowi dla nas fizycznego niebezpieczeństwa.
To nie walka o życie, tylko rodzicielska codzienność. Powtarzając sobie to zdanie, zyskujemy zupełnie nową perspektywę.
Mantra, która działa lepiej niż liczenie do 10
Klasyczna metoda „policz do 10” ma na celu danie sobie chwili, by nie wybuchnąć. Problem w tym, że czasem w trakcie liczenia emocje i tak narastają. Zamiast się wyciszyć, liczymy szybciej, a w głowie pojawia się tylko myśl: „zaraz eksploduję”.
Zdanie „Przynajmniej nie goni mnie niedźwiedź” działa inaczej – nie tylko zatrzymuje nas na chwilę, ale też zmienia sposób myślenia. Wprowadza element humoru i absurdu. Nawet jeśli wypowiadamy je w gniewie, trudno nie poczuć lekkiego rozluźnienia. I właśnie o to chodzi – by dać mózgowi sygnał: to nie sytuacja kryzysowa, mogę wziąć oddech, mogę się wyciszyć i wyregulować własne emocje, by pomóc swojemu dziecku.
Jak zastosować mantrę z niedźwiedziem w praktyce?
Wyobraź sobie, że jesteś z dzieckiem na placu zabaw. Robi się późno, czas wracać do domu. Mówisz spokojnie: „Kochanie, to ostatnie 10 minut zabawy, potem wracamy do domu”. Mija 10 minut, ale dziecko prosi o jeszcze minutkę. Jesteś stanowcza, zaczynasz zbierać zabawki, a ono daje upust emocjom. Płacze, być może krzyczy, za nic nie chce wracać.
Wtedy właśnie powiedz sobie – nawet półgłosem: „Przynajmniej nie goni mnie niedźwiedź”. To zdanie pozwoli ci odróżnić realne zagrożenie od sytuacji, w której się znaleźliście.
W domu działa podobnie: kiedy dziecko nie chce się ubrać, myć zębów czy kłaść się spać. Nawet przy starszych dzieciach: kiedy nie chcą usiąść do lekcji, przeczytać lektury, kiedy trzaskają drzwi. Powtarzanie tej mantry nie sprawi, że dziecko zacznie lepiej kontrolować własne emocje. Zamiast tego to Ty będziesz miała więcej siły, by zareagować mądrzej – z cierpliwością, a nie krzykiem.
Bo w rodzicielstwie chodzi właśnie o to – nie o to, by dzieci nigdy się nie złościły, ale o to, by miały przy sobie kogoś, kto nauczy je, jak sobie z tą złością radzić. A żeby to zrobić, najpierw musimy zapanować nad sobą. I w tym pomaga ta prosta, zabawna, a jednocześnie genialna mantra: „Przynajmniej nie goni mnie niedźwiedź”.
Zobacz także: By wychować odporne na stres dziecko, rób tych 5 rzeczy. Terapeutka: „Nie musisz nic mówić”