Reklama

Autorka listu do naszej redakcji, pani Monika z Krakowa, przyznaje, że od dawna stara się wychowywać syna w duchu szacunku do pracy i pieniędzy. „Zawsze powtarzam mu, że nic nie spada z nieba, że trzeba coś z siebie dać, żeby coś otrzymać” – napisała. Ale kiedy kilka dni temu jej 13-letni syn przyszedł z pytaniem o 100 zł na nową grę komputerową, nie spodziewała się, jak bardzo ją zaskoczy.

„Nie chciał dostać – chciał zapracować”

„Nie powiedział ‘daj mi’, nie próbował się wykłócać, nie obraził się, że nie mam od razu drobnych w portfelu. Zapytał spokojnie: 'Mamo, co mogę zrobić, żeby zarobić te sto złotych?'” – wspomina kobieta. „Zamurowało mnie. Uśmiechnęłam się i pomyślałam, że może coś jednak dobrze robię”.

Monika przyznała, że w tamtej chwili miała ochotę od razu mu te pieniądze dać, ale uznała, że warto potraktować jego pytanie poważnie. Zleciła więc synowi dwa konkretne zadania: odkurzenie całego mieszkania i upieczenie ciasta dla rodziny.

„Znam mojego chłopaka – ciasto to nie jego bajka, ale się nie wycofał. Znalazł przepis, obejrzał filmik i zrobił brownie. Wyszło całkiem nieźle. Kiedy skończył, przyszedł po ‘wypłatę’ z uśmiechem – a ja byłam z niego naprawdę dumna”.

Dzieci chcą być doceniane, nie tylko nagradzane

Historia pani Moniki to nie tylko przykład przedsiębiorczości nastolatka, ale też sygnał, że młode pokolenie zaczyna rozumieć wartość pieniądza. Coraz więcej rodziców obserwuje podobne sytuacje – dzieci chcą dorobić, pomagają w domu, organizują mini biznesy wśród rówieśników. Zamiast „kieszonkowego bez pytania”, coraz częściej pojawia się rozmowa o pracy, odpowiedzialności i wyborach.

Jak podkreśla autorka listu: „Nie chodzi o to, że każę mu płacić za wszystko. Odkurzanie czy sprzątanie po sobie to jego obowiązek. Ale jeśli chce coś ekstra, uważam, że to świetna okazja, żeby nauczył się, że pieniądze mają wartość. Niech zrozumie, że każdy zakup ma swoją cenę, nie tylko w złotówkach, ale też w wysiłku”.

Pani Monika zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: docenienie. „Kiedy wypłacałam mu te 100 zł, powiedziałam: ‘Jestem z ciebie dumna, nie dlatego, że zarobiłeś, tylko że chciałeś to zrobić uczciwie’. Widziałam, że to dla niego ważne”.

dzieci i pieniądze
Rodzice często zastanawiają się, jak uczyć dzieci szacunku do pieniędzy, fot. AdobeStock/AntonioDiaz

Dylemat rodziców – płacić czy nie płacić?

Nie wszyscy rodzice zgadzają się z takim podejściem. Niektórzy twierdzą, że płacenie dzieciom za domowe obowiązki to błąd wychowawczy. Ich zdaniem dziecko powinno sprzątać, pomagać i dbać o dom bez oczekiwania zapłaty, bo to naturalna część życia we wspólnym gospodarstwie.

Pani Monika jednak uważa inaczej. „Zadania, które i tak należą do niego – jak zmywanie po sobie czy wynoszenie śmieci – to norma. Ale jeśli sam wychodzi z inicjatywą, chce zarobić na coś konkretnego, to czemu nie? Przecież w dorosłym życiu nikt nie da mu pieniędzy za dobre chęci”.

Trzeba przyznać, że taka postawa u dzieci to nie rozkapryszenie, lecz początek samodzielności. Uczy planowania, podejmowania decyzji i odpowiedzialności. A 13-latek, który potrafi zapytać „co mogę zrobić, żeby zarobić”, pokazuje dojrzałość, której wielu dorosłych mogłoby mu pozazdrościć.

Na koniec pani Monika napisała: „Kiedy patrzyłam, jak liczy te sto złotych i mówi, że połowę odłoży, pomyślałam – chyba jednak idzie w dobrym kierunku. Dziś młodzież naprawdę potrafi szanować pieniądze. Trzeba im tylko dać szansę, żeby same to odkryły”.

Zobacz też: Syndrom najstarszego w rodzeństwie. Te dzieci są sumienne i ambitne, ale cierpią przez 1 słabość

Reklama
Reklama
Reklama