Moje dziecko ma prawo nosić pieluchę nawet do końca zerówki. Panie muszą to przełknąć
Nie zamierzam przyspieszać tego, na co mój synek nie jest gotowy. Przedszkole nie może decydować za mnie, kiedy przyjdzie jego czas.

Mój trzyletni synek właśnie rozpoczął swoją przygodę z przedszkolem. Poszedł tam w pieluszce i absolutnie nie mam z tym żadnego problemu. On też nie. Nie przeszkadza mu to w zabawie, w kontaktach z dziećmi ani w codziennym funkcjonowaniu. Problem zaczyna się wtedy, gdy pojawia się presja ze strony pań nauczycielek.
Presja odpieluchowania zaczyna się już w pierwszym tygodniu
Już pierwszego dnia usłyszałam w drzwiach: „Musi pani zacząć odpieluchowywać, bo przecież już czas”. Tylko… czyj to czas? Mojego dziecka czy ich wygody? Każdego dnia, odbierając synka, dostaję kolejne uwagi: że inne dzieci już dawno korzystają z nocnika, że w grupie nie ma miejsca na „niemowlęce zwyczaje”, że powinnam w weekendy ćwiczyć z nim siadanie na nocnik.
Wszystko to brzmi jak z góry ustalony plan, do którego mam się dostosować, niezależnie od tego, czy moje dziecko jest gotowe. A ja naprawdę nie zamierzam działać pod presją.
Dojrzałość do nocnika nie przychodzi na zawołanie
Każde dziecko rozwija się w swoim tempie. Mój synek mówi, biega, świetnie się dogaduje z rówieśnikami, ale nocnik to dla niego nadal coś obcego. Nie boi się go, po prostu nie czuje jeszcze potrzeby. Próbowałam kilka razy – spokojnie, bez krzyków i kar. Po prostu nie wyszło. I uznałam, że nie będę go zmuszać.
Znam historie rodziców, którzy w panice próbowali „nauczyć” dziecko siusiać do nocnika w dwa tygodnie, bo tak powiedziała pani w przedszkolu. Kończyło się płaczem, regresami i stresem dla wszystkich. Nie chcę tego powtarzać. Dla mnie ważniejsze jest, żeby mój syn sam poczuł, że jest gotowy. Czy to będzie za miesiąc, pół roku, czy dopiero w zerówce — to jego sprawa.
Pielucha nie czyni go gorszym dzieckiem. A ja jako matka mam prawo chronić jego komfort psychiczny i emocjonalny, nawet jeśli komuś to nie pasuje.

Przedszkole powinno wspierać, a nie pouczać
Rozumiem, że paniom w przedszkolu jest łatwiej, gdy wszystkie dzieci korzystają z toalety. Ale łatwiej nie znaczy lepiej. Przedszkole ma wspierać rozwój, a nie wymuszać zmiany na siłę.
W regulaminach wielu placówek jasno stoi: „Dzieci mogą uczęszczać do przedszkola również w pieluszkach”. To nie jest łaska, tylko prawo. A jednak mam wrażenie, że traktują nas jak wyjątek, który należy jak najszybciej „naprawić”.
Chciałabym, żeby panie przestały naciskać i zaczęły słuchać. Każde dziecko jest inne. To nie wyścigi. Odpieluchowanie nie jest sprawą grupową, tylko indywidualną. My, rodzice, potrzebujemy wsparcia, a nie poczucia winy.
Alicja
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz też: Zobaczyła chłopca w drzwiach przedszkola i go wyprosiła. „Takich dzieci nie przyjmujemy”