Mojemu synowi tylko jedno w głowie, a dopiero skończył 9 lat. „W klasie już wszyscy to mają”
Coraz częściej słyszę od mojego dziecka to samo zdanie, które doprowadza mnie do szału. Nie chodzi o nową zabawkę ani modne buty. To coś, co w jego klasie ma już niemal każdy. I tylko ja wciąż mówię „nie”.

Codzienna walka o telefon
Mój syn ma dziewięć lat i odkąd poszedł do trzeciej klasy, jego życie kręci się wokół jednego tematu – telefonu. Nie ma dnia, żeby nie przypominał mi, że „wszyscy już mają smartfony, tylko on jeden nie”. W kółko powtarza, że nie może być gorszy, że nie pasuje do grupy, że nie ma jak rozmawiać z kolegami na ich klasowej grupie.
Nie interesują go książki, nie chce słuchać o lekturach, odrabia lekcje w pośpiechu, bo w głowie ma tylko jedno: gry, aplikacje, YouTube i TikTok. Ktoś mu coś pokazał, ktoś opowiadał... Ech...
Jako matka czuję się bezradna. Zamiast rozmów o przygodach bohaterów z książek słyszę marudzenie, że bez telefonu jest nikim. Nie wiem, jak mam bronić się przed presją otoczenia. Z jednej strony rozumiem, że technologia jest częścią życia, ale z drugiej – moje dziecko jest jeszcze takie małe.
Presja grupy i brak refleksji u innych rodziców
Najbardziej boli mnie to, że w tej całej historii to nie dzieci są winne, tylko dorośli. Wielu rodziców kupuje smartfony swoim pociechom bez chwili zastanowienia. Często są to najnowsze modele, bez żadnych ograniczeń. Widzę, że mało kto pilnuje, co dzieci oglądają, z kim rozmawiają, jakie treści do nich trafiają.
A ja słyszę coraz więcej historii o klasowych grupach na WhatsAppie, gdzie dzieci potrafią się wyzywać i obrażać. Słyszę o filmikach z TikToka, które nie są w ogóle dla nich przeznaczone. I ja mam dobrowolnie rzucać własne dziecko na tak głęboką wodę?
Dzieci mają swoje delikatne emocje, uczą się dopiero budować relacje. A w internecie bardzo łatwo o krzywdę. Wiem, że jeden zły komentarz potrafi zostać w głowie na lata. Czy naprawdę dziewięciolatek powinien być narażony na takie doświadczenia?
Szukam wsparcia, a nie krytyki
Zamiast zrozumienia, coraz częściej czuję się oceniana. W rozmowach z innymi rodzicami słyszę: „daj mu już ten telefon, będzie miał spokój”, „po co się tak upierasz, przecież to normalne”. A ja wcale nie chcę mieć „świętego spokoju”. Chcę wychować dziecko, które będzie potrafiło myśleć, rozmawiać i cieszyć się światem poza ekranem. Nie chcę, żeby w wieku dziewięciu lat wpadł w sidła uzależnienia, które widzę nawet u dorosłych.
Bardzo chcę wierzyć, że są inni rodzice, którzy zadają sobie pytania podobne do moich. Jak długo jeszcze będziemy udawać, że smartfon to niewinna zabawka? Czy naprawdę warto kupować dziecku coś tylko dlatego, że „wszyscy już mają”?
Julia
Zobacz też: 7 oznak, że twoje dziecko powinno iść do terapeuty. To już nie są żarty