Reklama

Kontrolne telefony i pytania o studia

„Mąż ostrzegał mnie przed swoją mamą, że dawała mu w kość nad książkami. Nie odpuszczała mu nawet w I-III. Ale to, co robi z naszym synem, to już przegięcie” – pisze Michalina.

Reklama

Według niej schemat powtarza się od miesięcy. „Ciągle wypytuje go o oceny, o sprawdziany, a ostatnio zapytała o studia. Przecież to siódma klasa” – opowiada. Zdarza się, że babcia dzwoni do chłopca w środku tygodnia, by „kontrolnie” zapytać, jak poszła kartkówka z matematyki. Michalina przyznaje, że jej syn po takich rozmowach bywa rozdrażniony i zniechęcony do nauki.

Chłopiec jest świetny z polskiego, historii, ale ze ścisłymi przedmiotami radzi sobie gorzej. „Ma to po mnie” – dodaje kobieta.

Pożałowali na korepetycje wnuka

W końcu postanowiła „utrzeć teściowej nosa”, ale nie na taki efekt liczyła. Kiedy rodzice poprosili teściów o wsparcie w opłaceniu korepetycji z matematyki i chemii, liczyli na zrozumienie. „Była cisza przy stole. Zero reakcji. A przecież nie są biedni, mają dwie wysokie emerytury” – relacjonuje Michalina.

Jak mówi, nie chciała wyciągać ręki po pieniądze, tylko zaproponowała, by dziadkowie choć symbolicznie dorzucili się do kosztów, skoro tak bardzo zależy im na wynikach wnuka. „Dobre rady mają za darmo, ale realnej pomocy brak” – podsumowuje.

Michalina przyznaje, że jej syn stał się „podwójnie zestresowany”: z jednej strony wymagania babci, z drugiej wysiłki rodziców, by mu pomóc. „On naprawdę się stara, a słyszy tylko: ‘musisz się bardziej przyłożyć’. Ja nie chcę, żeby się jej bał” – dodaje. Chłopiec coraz rzadziej odbiera telefony od babci, a rodzinne spotkania stały się dla niego trudne i stresujące. „Od razu zaczyna go boleć brzuch i marudzi” – martwi się jego mama.

Dlaczego takie pytania nie działają?

Od wielu lat specjaliści zajmujący się rozwojem dzieci zwracają uwagę, że szkolniaki bardzo źle reagują na ciągłe pytania o wyniki w nauce. Zamiast motywować, taka presja może:

  • Sprawić, że dziecko czuje się kontrolowane – dziecko czuje, że nie jest partnerem rozmowy, czuje się jak oskarżony w trakcie śledztwa;
  • Podnosić poziom stresu – zamiast spokoju pojawia się napięcie i lęk przed kolejnym odpytywaniem i klasówką;
  • Obniżać koncentrację i motywację – zamiast skupiać się na zadaniach, uczeń myśli o tym, co powie dorosłym;
  • Budzić niechęć do książek i szkoły – nauka przestaje kojarzyć się z ciekawością, a zaczyna z presją i krytyką;
  • Zamykać dziecko na rozmowy z dorosłymi – unika pytań, staje się drażliwe, zniechęcone, zaczyna ukrywać oceny.

„To jedyna babcia, jaką ma. Chciałabym, żeby widział w niej kogoś bliskiego” – mówi Michalina.

Jak to wygląda u Was? Przyłapaliście się kiedyś na tym, że zasypujecie dziecko pytaniami o oceny? Zamiast kolejnego „Dlaczego znów jedynka?”, spróbujcie zapytać po prostu: „Czy mogę Ci jakoś pomóc?”.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama