Reklama

Jestem nauczycielką historii i wychowawczynią klasy czwartej. Ostatnio byliśmy na jednodniowej wycieczce do miejsc związanych z historią naszego regionu. Dla mnie: wartościowa lekcja w terenie. Dla nich – przygoda. Tak przynajmniej myślałam.

Reklama

Kiedy wsiedliśmy do autokaru, dzieci zaczęły rozglądać się po wnętrzu. I wtedy padło to pytanie z ust jednej dziewczynki: „Proszę pani, a czemu tu nie ma telewizorków, jak w samolocie?”.

Na chwilę zamarłam. Nie z oburzenia, raczej z bezradnego zdumienia. To dziecko naprawdę nie żartowało. Dla niego podróż bez ekranów, bajek, filmów czy gier była czymś kompletnie niezrozumiałym.

Zamiast rozmowy, gier słownych czy piosenek – zapadła cisza. Większość wpatrzona w telefony. Niektórzy z niezadowoleniem przewracali oczami, że zasięg gubi, że nie działa internet. A przecież jechaliśmy dosłownie godzinę.

Pokolenie natychmiastowej gratyfikacji

Nie chcę krytykować dzieci – one są tylko odbiciem świata, w którym dorastają. Ale trudno nie zauważyć, że coraz trudniej im znieść zwykłą nudę. Wszystko musi dziać się szybko, błyskawicznie, najlepiej z dźwiękiem, kolorem i nagrodą w postaci lajka lub poziomu w grze. Nie chodzi już o to, by coś przeżyć, tylko by się nie nudzić.

Zadawanie pytań, ciekawość świata – to wartości, które kiedyś przychodziły naturalnie. Dziś wielu uczniów ma problem z utrzymaniem uwagi dłużej niż kilka minut. Kiedy mówię o historii, muszę się prześcigać z TikTokiem – być ciekawsza, krótsza, bardziej dynamiczna.

pusty autokar przed wycieczką szkolną
Nauczycielka nie spodziewała się takiego pytania. fot. AdobeStock/oka

Zmieniły się dzieci czy dorośli?

Czasem zastanawiam się, czy to naprawdę dzieci się zmieniły, czy to my – dorośli – zrobiliśmy im taki świat. Świat, w którym nie ma czasu na ciszę, na rozmowę, na czekanie. W którym wszystko jest gotowe, kolorowe, szybkie.

To jedno pytanie w autokarze było dla mnie jak cichy alarm: musimy im pokazać, że świat poza ekranem też jest ciekawy. Bo jeśli tego nie zrobimy, może się okazać, że niedługo żadne dziecko nie będzie chciało patrzeć przez okno – bo tam nie ma „play”.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama