Reklama

Pokolenie alfa, czyli dzieci nowych czasów

Pokolenie alfa to dzieci urodzone mniej więcej od 2010 roku do teraz. Z jednej strony mają więcej możliwości niż my kiedyś, z drugiej – ich świat jest pełen nowych wyzwań. I chociaż może wydawać się, że takie dzieci są bardziej odporne na krytykę czy negatywne słowa, prawda jest zupełnie inna. Słowa, które usłyszą, zostają w nich głębiej i bolą mocniej.

Reklama

Te 3 zdania z naszych ust ranią jak policzek

Wśród wielu zwrotów, które mogą ranić najmłodszych, trzy wybijają się wyjątkowo wyraźnie.

1. „Przestań marudzić, bo ja w twoim wieku…”

Dla wielu dorosłych to zdanie brzmi jak naturalny sposób na zakończenie „niepotrzebnego” narzekania, często z dokładką „bo ja w twoim wieku radziłem sobie inaczej”. Jednak dla dziecka to jakby mówić: „Twoje uczucia są nieważne, a twoje problemy nieistotne”.

Pokolenie alfa, mimo swojej otwartości na technologie i świat, bardzo potrzebuje, by ich emocje były zauważane i akceptowane. Ignorowanie ich frustracji czy smutków może prowadzić do zamknięcia się i braku zaufania.

2. „Nie bądź taki wrażliwy”

Dzieciaki uczą się dziś od małego, jak rozpoznawać i nazywać swoje emocje. A tu nagle słyszą: „Nie bądź taki wrażliwy”. To trochę jak zamknąć im usta i oczy na to, co czują. Pokolenie alfa wcale nie jest słabe – wręcz przeciwnie. Żyją w świecie pełnym bodźców i emocji, które potrafią czasem przytłoczyć.

Dlatego właśnie potrzebują naszej pomocy, by tę swoją wrażliwość przemienić w siłę, a nie tłumić ją słowami, które zamiast pomagać – ranią.

3. „Zrób to, bo tak mówię”

„Zrób to, bo tak mówię” – brzmi znajomo? Taki tekst to dla dziecka jak zatrzaśnięcie drzwi tuż przed nosem. Pokolenie alfa od małego jest zachęcane do tego, by myśleć samodzielnie, próbować, decydować po swojemu. A tu nagle: zero dyskusji, zero wyboru. I co? Czują się, jakby ich głos się nie liczył.

A kiedy nie masz prawa wyboru, to jakby ktoś mówił: „Twoje zdanie nie jest ważne”. I to boli. Dziecko zaczyna się wycofywać albo buntować, bo każdy chce czuć, że ma nad czymś kontrolę, nawet jeśli to tylko drobne rzeczy. Dlatego, zamiast mówić „zrób to, bo tak”, lepiej zapytać: „Wolisz zrobić to teraz czy za pięć minut?” – i dać mu wybór. To naprawdę zmienia wszystko.

Jak mówić, by nie ranić? Kilka prostych kroków

Nie chodzi o to, by stawać na głowie i mówić wyłącznie „miłe rzeczy”. Dzieci potrzebują też jasnych granic i komunikatów, które pomagają im się rozwijać. Jednak sposób, w jaki to robimy, ma kolosalne znaczenie.

  • Słuchaj uważnie. Zamiast od razu mówić „przestań marudzić”, zapytaj: „Co się stało? Co czujesz?”. Dziecko potrzebuje poczuć, że je rozumiesz.
  • Akceptuj emocje. Nie mów „nie bądź taki wrażliwy”. Lepiej powiedz: „Widzę, że to dla ciebie trudne, opowiedz mi więcej”. To pomaga dzieciom oswoić swoje uczucia.
  • Daj wybór. Zamiast mówić: „Zrób to, bo tak mówię”, spróbuj: „Wolisz posprzątać zabawki przed kolacją czy po niej?”. Dziecko czuje wtedy, że ma coś do powiedzenia – a to buduje jego pewność siebie i chęć współpracy.

Masz swój sposób, by mówić trudne rzeczy delikatnie i z empatią? Chętnie posłucham – napisz do mnie na: maria.kaczynska-zandarowska@burdamedia.pl

Reklama

Zobacz też: 5 nieoczywistych sygnałów, że wychowujesz dziecko WWO. Nr 2 to dla rodziców czerwona lampka

Reklama
Reklama
Reklama