Reklama

Zauważasz, że twoje dziecko nie znosi metek, nie chce się huśtać, boi się hałasów albo ma trudności z koncentracją? Być może ktoś podpowiedział ci, że to może mieć związek z integracją sensoryczną i zasugerował diagnozę. Tylko że mamy lipiec, a ty właśnie zapisujesz je na konsultację. Specjaliści nie mają wątpliwości: to niekoniecznie dobry pomysł.

Reklama

Diagnoza SI dziecka latem? Specjaliści ostrzegają

Lato to piękny, ale bardzo specyficzny czas w życiu dziecka. Wakacje oznaczają brak stałego planu dnia, wyjazdy, późniejsze zasypianie, jedzenie „na szybko” i dużo więcej bodźców niż zwykle. I to wszystko ma wpływ na to, jak dziecko funkcjonuje.

Dlatego terapeuci integracji sensorycznej zazwyczaj odradzają diagnozowanie dzieci właśnie w wakacje. Dlaczego? Bo to, co zauważymy podczas lata, może być nietypowe, chwilowe i nieadekwatne do tego, jak maluch zachowuje się w rytmie roku szkolnego.

Co może zaburzyć diagnozę integracji sensorycznej?

Diagnoza SI nie polega na jednym spotkaniu. To proces, który musi być prowadzony w spokojnych, powtarzalnych warunkach – najlepiej wtedy, gdy dziecko funkcjonuje w znanym rytmie, np. przedszkolnym czy szkolnym.

Latem dzieci bywają:

  • zmęczone podróżami lub ekscytacją,
  • niewyspane albo przestymulowane,
  • pozbawione kontaktu z rówieśnikami, co też wpływa na ich zachowanie,
  • rozregulowane emocjonalnie i fizycznie.

Efekt? Diagnoza może wypaść niespójnie, a zalecenia będą niedopasowane. Możesz niepotrzebnie się zaniepokoić albo – odwrotnie – coś przeoczyć.

Rodzice często myślą: „Zróbmy to teraz, bo jest czas, bo mamy wakacje”. To zrozumiałe, ale akurat w przypadku SI może to przynieść więcej szkody niż pożytku.

Zdecydowanie lepiej zaczekać do września, kiedy dziecko wróci do swojego naturalnego rytmu. Wtedy łatwiej będzie zauważyć, co rzeczywiście je przerasta, co budzi trudności, a co było tylko chwilową reakcją na nowe doświadczenia.

Co robić, jeśli nie diagnozować? Obserwuj i notuj

Jeśli coś cię niepokoi, wakacje to dobry czas, żeby obserwować. Zrób notatki, zapisuj, co dzieje się z dzieckiem w różnych sytuacjach. To pomoże w późniejszej konsultacji – we wrześniu czy październiku – dać terapeucie pełniejszy obraz funkcjonowania dziecka.

Możesz też wykorzystać ten czas na proste zabawy wspierające integrację sensoryczną – turlanie się po trawie, skakanie, masażyki, zabawy w piasku czy zabawy z wodą. Nie diagnozujesz – ale wspierasz. Delikatnie, bez presji.

Diagnoza psychologiczna dziecka – zrób to we właściwym czasie

Jeśli dziecko ma trudności z równowagą, nie lubi dotyku, jest nadwrażliwe słuchowo albo przeciwnie – nie reaguje na bodźce, warto to sprawdzić. Ale zrób to w dobrym momencie. Bo dobrze przeprowadzona diagnoza to początek mądrej drogi wspierania rozwoju – a nie pochopnej paniki.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama