Reklama

Kolejność urodzenia – zmienna, której długo nie doceniano

Przez wiele lat wierzono, że na nasze sukcesy wpływają przede wszystkim geny, wychowanie i rówieśnicy. Sama znałam takie rodziny: trójka rodzeństwa, najstarszy brat to „ten odpowiedzialny”, środkowa siostra – „ta z talentem do języków”, a najmłodsza – „maskotka rodziny”. Kiedyś nikt nie mówił o tym w kontekście badań naukowych, ale dziś okazuje się, że te rodzinne stereotypy mają swoje odbicie w twardych danych.

Reklama

Ekonomiści Sandra E. Black z University of Texas-Austin oraz Björn Öckert i Erik Grönqvist ze Szwedzkiego Instytutu Oceny Rynku Pracy i Polityki Edukacyjnej przeprowadzili zakrojone na szeroką skalę badania dotyczące chłopców z rodzin wielodzietnych. Wyniki zaskoczyły nawet ich samych. Okazało się, że pierworodni mają o 30 proc. większe szanse na zostanie dyrektorami lub politykami. Co więcej, dłużej się uczą, mają wyższe IQ, a nawet częściej odrabiają lekcje, niż oglądają telewizję.

Dlaczego pierworodni radzą sobie lepiej?

Klucz do zrozumienia tych różnic tkwi nie w biologii, lecz w... strategiach wychowawczych. Badacze nazwali to zjawisko „modelem strategicznego rodzicielstwa”. W praktyce oznacza to, że rodzice przy pierwszym dziecku bardzo się starają. Ustalają zasady, wprowadzają rutyny, pilnują konsekwencji. Robią wszystko „zgodnie z podręcznikiem”.

Pierworodne dziecko dorasta więc w atmosferze dużej uwagi i jasnych reguł. Jest nie tylko odbiorcą tych zasad, ale z czasem również ich strażnikiem – bo kiedy pojawia się młodsze rodzeństwo, to właśnie starsze dziecko często staje się „pomocnikiem rodziców”. Ta rola buduje w nim poczucie odpowiedzialności, wzmacnia zdolności organizacyjne i uczy, jak zarządzać grupą.

Młodsze dzieci mają z kolei do czynienia z bardziej wyluzowanym podejściem wychowawczym. Rodzice mniej rygorystycznie podchodzą do nieodrabiania lekcji, nie reagują już tak ostro na każde przewinienie. Wiedzą, że świat się nie zawali, gdy coś pójdzie nie po ich myśli. To sprawia, że młodsi często wyrastają na bardziej kreatywnych i elastycznych ludzi, ale jednocześnie rzadziej dostają okazję do trenowania przywództwa.

Warto też dodać, że badania z 2013 roku przeprowadzone przez profesorów V. Josepha Hotza i Juana Pantano pokazały, że wyniki w szkole systematycznie pogarszają się wraz z kolejnością urodzeń. To nie znaczy, że młodsze dzieci są mniej zdolne – raczej, że dostają inne środowisko wychowawcze, mniej „sztywne” i mniej kontrolowane.

W życiu to naprawdę widać

Choć badania najczęściej opisują statystyki, to w codziennym życiu te różnice są namacalne. Znam wiele rodzin, w których to najstarsze dziecko organizuje wspólne wyjścia, pilnuje porządku w domu, a w dorosłym życiu z łatwością odnajduje się w rolach kierowniczych. Sama zauważyłam, że w pracy często to osoby najstarsze z rodzeństwa spontanicznie przejmują inicjatywę podczas zebrań, szybciej proponują rozwiązania i lepiej czują się w roli liderów.

Nie chodzi o to, że młodsze dzieci są skazane na mniejszy sukces. Po prostu startują z nieco innym zestawem doświadczeń. Pierworodni od wczesnych lat ćwiczą odpowiedzialność, a to daje im przewagę w systemie, który premiuje planowanie, konsekwencję i zdolność do podejmowania decyzji.

Kolejność urodzenia nie determinuje wszystkiego, ale warto ją znać

Pisząc ten tekst, myślę o moich dzieciach. Widzę, jak starsze przejmuje rolę organizatora, a młodsze błyszczy humorem i lekkością. Obie te postawy są wartościowe, ale w zupełnie inny sposób. Znajomość mechanizmów stojących za kolejnością urodzenia nie służy do oceniania dzieci, tylko do lepszego zrozumienia ich potrzeb i potencjału.

Rodzice często nieświadomie kształtują zupełnie różne środowiska wychowawcze dla swoich dzieci. Jeśli wiemy, że najstarsze dziecko zyskuje „trening przywódczy” niejako automatycznie, możemy świadomie wspierać młodsze, dając mu więcej przestrzeni na podejmowanie decyzji i odpowiedzialność.

Badania Black, Öckerta i Grönqvista pokazują jasno: kolejność urodzenia jest jedną z kluczowych zmiennych wpływających na życiowe osiągnięcia. To nie wyrok, ale warto mieć ją z tyłu głowy, patrząc i wspierając rozwój swoich dzieci.

Źródło: nber.org (National Bureau of Economic Research)

Reklama

Zobacz też: Nadziani teściowie poskąpili na korepetycje dla wnuka. Dziś rozliczają go z każdej jedynki

Reklama
Reklama
Reklama