Po pierwszym zebraniu trzęsłam się jak galareta. Ta kartka z przedszkola nie daje mi spokoju
O zebraniach w przedszkolu słyszałam legendy – o kłótliwych rodzicach, surowych wymaganiach dotyczących kredek i kapci. Ale na taką kartkę z zaleceniami nikt mnie nie przygotował.

„Szybko się pożegnaj, nie przeciągaj, nie rozmawiaj z dzieckiem za długo – najlepiej niech zrobi to tata albo dziadek” – usłyszałam to na pierwszym zebraniu w przedszkolu. Dostałam nawet kartkę z „idealnym planem rozstania”, która miała pomóc rodzicom. Tylko zamiast ulgi, wyszłam z sali i trzęsłam się jak galareta.
Dyrektorka rozdaje przepisy na „idealne” rozstanie
Każdy rodzic dostał instrukcję, jak się zachować. Gdy zaczęłam czytać, poczułam, że coś tu nie gra. Jasne, rozstania bywają trudne. Wiem, że dzieci płaczą i czują nasze emocje na kilometr. Ale prawdy o dobrym rozstaniu nie da się zaplanować – żadna lista tego nie zmieni.
Pierwsze dni w przedszkolu bywają naprawdę trudne, wręcz jak walka, w której nie ma zwycięzców. Słyszałam od koleżanek, że płaczą i dzieci, i one same. To zupełnie naturalne, że maluch się boi i potrzebuje czasu, żeby się oswoić. Dlatego nakaz „nie całuj, bądź stanowczy” nie tylko wydaje mi się nierealny – jest po prostu okrutny.
A co jeśli moje dziecko potrzebuje przytulenia? Co jeśli zacznie płakać? Nie chcę ignorować jego emocji, bo wiem, że łzy to nie „manipulacja”, tylko sygnał: „Mamo, bądź tu ze mną”. Wtedy nie chcę uciekać – chcę być blisko.
Jak zaprowadzić dziecko do sali? Usłyszałam to i zamarłam
Na zebraniu zasugerowano, że mama jest „za emocjonalna” i lepiej, żeby to ktoś inny zabierał dziecko do przedszkola. Ta myśl bolała jak nic. Przecież to do mnie biegnie, gdy stłucze sobie kolano – jestem jego pierwszym wsparciem. Jak mam się odsunąć, kiedy on mnie najbardziej potrzebuje? A do tego trzeba po prostu „wpychać do sali”, bo inaczej się nie nauczą. Bez żadnej delikatności, bez słowa o dziecięcych emocjach.
Dla mnie takie podejście tylko pogłębia lęk i nieufność dziecka. Buduje mur między nim a panią w przedszkolu. A przymus? To jest czyste okrucieństwo.
Słuchaj siebie i swojego dziecka
Po spotkaniu wyszłam spięta, z wielkim stresem w całym ciele. Martwię się o inne dzieci, które tam pójdą. Ja na pewno się nie dostosuję do takiego podejścia i już szykuję maila do dyrekcji. Tego na pewno nie odpuszczę.
Jeśli przed Wami pierwsze rozstanie i czujesz, że „przepisy” przedszkola tylko dokładają wam stresu, pamiętaj jedno: dobrze robisz, jeśli słuchasz siebie i swojego dziecka. To nie lista nakazów jest ważna, ale to, co czujecie Wy. Bo to Wy znacie swoje dziecko najlepiej.
Zobacz też: Kalendarz roku szkolnego 2025/2026: nadchodzą zmiany. Dziwne ferie to początek rewolucji