Polacy chcą obowiązkowej religii w przedszkolach. „Syn płakał i pytał, czemu go urodziłam”
Pomysł, by w przedszkolach religia była obowiązkowa, poparło aż pół miliona osób. To znaczy, że 500 tysięcy obywateli chce, by małe dzieci uczyły się o Bogu, piekle i moralności już w wieku czterech lat. Czy to jednak na pewno dobry pomysł?

Projekt „Tak dla lekcji religii i etyki w szkole” przygotowały organizacje związane z Ordo Iuris i Stowarzyszeniem Katechetów Świeckich. Zakłada on m.in., że każde dziecko – od przedszkolaka po maturzystę – musi uczestniczyć w zajęciach z religii lub etyki. W praktyce oznaczałoby to, że czterolatki z pluszowym misiem w ręku będą uczyć się o grzechu, krzyżu i piekle.
Inicjatorzy przekonują, że chodzi o wychowanie w duchu wartości. Chcą, by religia i etyka miały należne miejsce w systemie edukacji – dwie godziny tygodniowo, z oceną na świadectwie i wpływem na średnią. To reakcja na reformę edukacji ministry Barbary Nowackiej: od 1 września w szkołach jest tylko jedna godzina religii (lub etyki), na pierwsze lub ostatniej godzinie lekcyjnej.
Projekt zdobył imponujące poparcie – pół miliona podpisów – i trafił już do prac w komisjach sejmowych. To oznacza, że dyskusja o religii w przedszkolach to nie teoria, ale coś, co może wkrótce stać się rzeczywistością.
Obowiązkowa religia w przedszkolu: rodzice mają wątpliwości
– Jesteśmy rodziną wierzącą, syn chodził na religię w przedszkolu przez pierwszy rok. Wypisałam go po tym, jak wrócił z przedszkola zapłakany, bo pani opowiadała o tym, że pan Jezus umarł na krzyżu za nasze grzechy. Czteroletnie dziecko nie rozumie takich rzeczy. Pytał, dlaczego go urodziłam, skoro on był tak niedobry, że ktoś za niego umarł. Byłam w szoku – mówi nam Ola z Warszawy.
Podobnych historii jest więcej. Rodzice skarżą się, że przedszkolaki po lekcjach religii zadają pytania, na które nie potrafią odpowiedzieć: „Co to znaczy grzech?”, „Dlaczego pan Bóg się złości?”, „Czy jak nie odmówię modlitwy, pójdę do piekła?”. Ada usłyszała od syna pytanie, które do dziś nie daje jej spokoju.
– Dla przedszkolaka to zbyt trudne. Dzieci w tym wieku myślą konkretnie, nie rozumieją metafor, więc wszystko biorą dosłownie. A jeśli słyszą o karze, o winie, o piekle – to rodzi się w nich lęk. Mnie rozwaliło, jak Antek kiedyś po przedszkolu zapytał mnie, dlaczego dzieci są w szpitalach, skoro pan Bóg jest dobry i nas wszystkich kocha. Jak odpowiedzieć na takie pytanie dziecku? – opowiada.
Antek, obecnie zerówkowicz, wciąż chodzi na religię, bo Ada nie chce, aby był wykluczony z grupy – mieszkają w małej miejscowości w mazowieckim, gdzie Kościół jest częścią „folkloru”.
„To uczenie wartości” – głosy poparcia dla religii w przedszkolu
Nie wszyscy rodzice sprzeciwiają się proponowanej reformie. Część uważa, że religia w przedszkolu to dobry sposób, by dzieci od najmłodszych lat uczyły się wartości takich jak szacunek do drugiego człowieka, miłosierdzie, empatia.
– Jestem wierząca i chcę, by moje dzieci od początku wiedziały, że warto pomagać, być uczciwym, żyć w zgodzie z sumieniem. Jeśli zajęcia z religii będą prowadzone z ciepłem i w odpowiedni sposób, to jestem za – mówi Anna, mama dwójki przedszkolaków.
Tyle że, jak zauważają pedagodzy, między „uczeniem wartości” a „nauczaniem religii” jest spora różnica. Dzieci w wieku przedszkolnym najlepiej uczą się przez zabawę i przykład dorosłych, a nie przez pojęcia, których nie rozumieją. Źle poprowadzona religia w przedszkolu nie sprawi, że dziecko zrozumie, czym jest empatia.
Przedszkolaki nie są gotowe na religijne treści dotyczące grzechu, śmierci czy winy. W tym wieku dzieci dopiero zaczynają rozumieć pojęcia dobra i zła w prosty sposób – na przykład, że „nie wolno zabierać zabawek” albo „trzeba powiedzieć przepraszam”. W efekcie maluchy mogą wychodzić z przedszkola z głową pełną lęków.
Czy obowiązkowa religia w przedszkolu to naprawdę dobry pomysł?
Zwolennicy projektu mówią o „umacnianiu moralności”. Przeciwnicy – o łamaniu wolności wyboru i niepotrzebnym obciążaniu dzieci tematami, których maluchy nie rozumieją.
Patrząc na to, co już dziś dzieje się w niektórych przedszkolach – gdzie dzieci płaczą po zajęciach, a rodzice muszą tłumaczyć im, czym jest grzech – trudno nie zadać pytania: czy naprawdę o to chodzi w wychowaniu przedszkolaka?
Może zamiast obowiązkowej religii potrzebne są zajęcia o emocjach, empatii, przyjaźni – takie, które budują, a nie straszą? Bo przecież przedszkole to nie miejsce, gdzie dzieci mają się bać piekła, tylko takie, w którym uczą się, że świat jest dobry i że warto być dobrym człowiekiem.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz także: Religia powinna być obowiązkowa już od przedszkola. „Dzieci płaczą, że pójdą do piekła”