Psycholożka: „Rodzice, których dzieci słuchają, nigdy nie mówią tych 5 zdań”
Ponad 200 rodzin, setki rozmów i jeden wniosek: tam, gdzie dzieci chętniej współpracują, nie ma gróźb, kar ani przekupstwa. Psycholożka Reem Raouda ujawnia słowa, które naprawdę działają.

Każdy rodzic zna ten moment: mówisz do dziecka, a ono reaguje jak ściana. Pojawia się frustracja, czasem z twoich ust pada groźba utraty słodyczy lub komórki. Niestety, takie reakcje zwykle tylko pogarszają sprawę. Psycholożka dziecięca i trenerka wspierająca rodziców Reem Raouda podkreśla, że po latach analiz ma jeden wniosek: do dziecka trzeba mówić jasno, spokojnie i z szacunkiem.
Oto pięć popularnych zdań, które gaszą chęć współpracy – i propozycje, czym je zastąpić.
1. „Bo ja tak mówię”
Zamiast tego powiedz: „Wiem, że nie podoba ci się ta decyzja. Wyjaśnię ci, dlaczego tak musimy zrobić i działamy”.
Dziecko prosi o bajkę przed snem. Słyszy: „Nie” i pyta: „Dlaczego?”. Rodzic odpowiada: „Bo tak” albo „Bo tak mówię”. Rezultat? Krzyk i obrażenie się. Jeśli zamiast tego powiemy: „Rozumiem, że chcesz bajkę. Ale jutro rano musisz być wyspany, więc teraz sen, a bajkę obejrzymy jutro” – dziecko szybciej zaakceptuje sytuację.
2. „Jeśli nie posłuchasz, stracisz tablet”
Lepiej powiedz: „Kiedy posprzątasz klocki, możemy włączyć tablet”.
Kilkulatek bawi się na dywanie, a mama grozi odebraniem tabletu lub bajki na dobranoc. Efekt? Płacz i jeszcze większy opór. Zmiana języka daje wybór: dziecko samo decyduje, kiedy zacznie sprzątać, wiedząc, że tablet czeka.
3. „Przestań płakać, nic się nie stało”
O wiele lepiej powiedzieć: „Widzę, że jesteś bardzo zdenerwowany. Opowiedz mi, co się stało”.
Dziecko przewraca się na placu zabaw albo gubi ulubioną rzecz. Zamiast słyszeć: „Nic ci nie jest” albo „To tylko piórnik”, poproś o jego perspektywę. Zapytaj, co boli albo jak to się stało. Wtedy dziecko czuje się ważne i szybciej się uspokaja.
4. „Ile razy mam ci to powtarzać?”
Lepiej powiedz: „Mówiłam o tym kilka razy. Powiedz mi, co jest dla ciebie trudne w tym zadaniu”.
Rodzic prosi o wyniesienie śmieci albo rozpakowanie zmywarki. Po trzeciej prośbie dziecko się złości i niecierpliwi. Dlaczego? Bo czuje się atakowane i jeszcze bardziej się ociąga. A gdy usłyszy: „Co sprawia, że jest to dla ciebie trudne?” – często okazuje się, że zadanie wydaje się zbyt ciężkie i wystarczy pomóc otworzyć drzwi.
5. „Nie tak cię nauczyłam”, „Przecież już to wiesz”
Lepiej: „Coś się stało, że tak zrobiłeś? Opowiedz mi o tym”.
Córka bije młodszego brata. Zamiast wstydu i poczucia winy („Wiesz, że tak się nie robi”), dostaje komunikat: „Wierzę, że potrafisz inaczej”. To otwiera przestrzeń do rozmowy. Gdy ciągle słyszy krytykę i zawstydzenie, w końcu uwierzy, że nie potrafi zachowywać się inaczej.
Psycholożka ujawnia sekret dobrej komunikacji
Psycholożka zdradza sekret: nie chodzi o kontrolę, lecz o tworzenie warunków, w których współpraca jest naturalna – zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica. Gdy dzieci czują się szanowane i bezpieczne, łatwiej regulują emocje i chętniej słuchają.
Zmiana kilku zdań to coś więcej niż trik dla rodziców. To inny sposób patrzenia na rodzicielstwo.
Podoba wam się taka zmiana? Jeśli macie swoje własne sposoby, piszcie do mnie na adres: maria.kaczynska-zandarowska@burdamedia.pl.
Źródło: cnbc.com
Zobacz też: