Robi to większość dziewczynek już w przedszkolu. Rodzice mają poważny problem
Coraz młodsze dziewczynki krytycznie patrzą na siebie w lustrze. W przedszkolach rośnie pokolenie, które już w wieku czterech lat wierzy, że bez makijażu nie jest „ładne”.

Coraz młodsze dziewczynki mówią o sobie: „jestem brzydka” i sięgają po kosmetyki, żeby to „naprawić”. Rodzice łapią się za głowę i pytają – skąd te malutkie dzieci biorą tak krytyczny obraz własnego ciała?
„Mamo, chcę wyglądać ładnie, bo moje usta są brzydkie”
Do naszej redakcji napisała pani Anna, mama czteroletniej Hani. „Rano, gdy szykowałyśmy się do przedszkola, zobaczyłam, że córka stoi przed lustrem i maluje usta… czerwoną kredką świecową. Powiedziała, że tak chce iść do przedszkola, bo wtedy będzie ładna. A gdy zapytałam, czemu tak myśli, odpowiedziała: bo moje usta są brzydkie” – relacjonuje.
Anna dodaje, że podobne zachowania zauważa u córek koleżanek i innych dziewczynek w grupie. „One wszystkie chcą się stroić, malować, nosić korony, a kiedy zapytasz dlaczego, mówią: bo mam brzydką twarz, bo mam okropne włosy, bo mam grube dłonie. To mnie przeraża” – przyznaje.
Skąd u przedszkolaków tyle krytyki wobec siebie?
Psychologowie podkreślają, że dzieci w wieku 3–5 lat dopiero kształtują poczucie własnej wartości. Zbyt częste eksponowanie wyglądu – zarówno w domu, jak i w mediach – może sprawić, że maluchy zaczynają wiązać swoją „wartość” z urodą. Wpływ mają też bajki, reklamy, filmy na YouTube czy TikTok, gdzie bohaterki są niemal zawsze „idealne” i podziwiane właśnie za wygląd.
Dziecko w tym wieku chłonie jak gąbka. Jeśli widzi, że dorosłe kobiety komentują swój wygląd, narzekają na włosy czy sylwetkę, albo chwalą innych głównie za urodę – to zaczyna wierzyć, że to jest najważniejsze kryterium – alarmują eksperci.
Jak pomóc dziecku polubić siebie?
Eksperci radzą, by w rozmowach z małymi dziećmi unikać oceniania ich urody jako głównego tematu. Zamiast „Ślicznie wyglądasz w tej sukience” warto powiedzieć „Widzę, że sama ją wybrałaś – masz świetne oko do kolorów” albo „Podoba mi się, że czujesz się w niej wygodnie”. Chodzi o to, by dziecko czuło, że jest wartościowe nie tylko przez pryzmat wyglądu.
Pomocne może być także pokazanie różnorodności – zdjęć i historii kobiet i mężczyzn o różnych typach urody, umiejętnościach i talentach. A przede wszystkim – codzienny przykład. Jeśli dziecko słyszy od rodzica: „Ale się zestarzałam, mam okropne włosy, muszę się wreszcie odchudzić” – uczy się, że własne ciało to coś, co trzeba nieustannie poprawiać.
Historia pani Anny i jej czteroletniej córki pokazuje, że problem jest realny i zaczyna się coraz wcześniej. Dlatego rozmowy o akceptacji siebie, różnorodności i tym, że „ładne” to nie znaczy „wartościowe”, warto prowadzić już w przedszkolu. Bo jeśli tego nie zrobimy – kompleksy, które dziś wydają się dziecięcą zabawą w makijaż, mogą jutro stać się poważnym bagażem na całe życie.
Zobacz też: Nie pozwalam córce nocować u koleżanek. Koszmar z mojego dzieciństwa nie może się powtórzyć