Reklama

Moja córeczka ma cztery lata i od września chodzi do przedszkola. Byłam pełna nadziei – że się nauczy współpracy z dziećmi, że będzie miała swoje rytuały, że wieczorem po kolacji zaśnie spokojnie, a ja wreszcie złapię oddech. Przez pierwsze tygodnie było dobrze, ale potem zaczęło się coś, czego się nie spodziewałam.

Codzienność wywrócona do góry nogami

Córka przestała zasypiać wieczorem. Wcześniej spała o 20:00, a teraz biega po pokoju do 22:30. Próbowaliśmy wszystkiego – ciepła kąpiel, bajka, przygaszone światło. Nic nie działa. W końcu usłyszałam od niej jedno zdanie, które wszystko wyjaśniło: „Mamo, ja śpię w przedszkolu”.

Okazało się, że panie kładą wszystkie dzieci spać po obiedzie. Bez wyjątków. Nawet te starsze, które w domu już nie potrzebują drzemki. Rozumiem, że to dla nich chwila wytchnienia, ale dla nas to prawdziwa katastrofa. Córka wstaje o 6:30, w przedszkolu zasypia o 13:00 i śpi półtorej godziny. Nic dziwnego, że wieczorem nie może zmrużyć oka.

Drzemka, która rozwala rytm dnia

Prosiłam wychowawczynię, żeby pozwoliła jej tylko odpocząć, poleżeć. Tłumaczyłam, że to zaburza rytm dnia całej naszej rodziny. Usłyszałam: „Takie są zasady. Wszystkie dzieci muszą leżeć i zamknąć oczy”. Poczułam bezsilność. Nie chcę być tą „trudną mamą”, ale mam wrażenie, że nikt nie bierze pod uwagę, że dzieci są różne.

Kiedy odbieram córkę, jest rozespana, niechętna do zabawy, a wieczorem pełna energii. Nie poznaję jej – wcześniej była pogodna i spokojna, teraz marudzi i płacze, gdy próbuję ją położyć spać.

drzemka w przedszkolu
Niektóre dzieci potrzebują drzemki w przedszkolu, fot. AdobeStock/oksix

Szukam złotego środka

W domu próbuję coś zmienić. Zamiast walczyć z drzemką w przedszkolu, przesuwam kolację, ograniczam bajki, wychodzimy na spacer po południu. Czasem pomaga, ale to wciąż nie to samo. Kiedyś mieliśmy swój rytm, teraz wszystko się rozjechało.

Zastanawiam się, czemu przedszkola nie mogą bardziej elastycznie podchodzić do takich rzeczy. Przecież czterolatek to nie trzylatek – nie każde dziecko potrzebuje spać w dzień. Nie chodzi o to, żeby córka robiła, co chce, ale żeby ktoś wziął pod uwagę, że rodzice też mają swoje życie i obowiązki.

Każde popołudnie wygląda tak samo: córka pełna energii, ja zmęczona po pracy, a wieczorem dramat z zasypianiem. Zasada, która miała wprowadzać spokój, tylko wszystko skomplikowała.

Nie wiem, co robić dalej. Rozmawiać kolejny raz z paniami? Pisać do dyrekcji? A może odpuścić i czekać, aż sama z tego wyrośnie? Tylko że codziennie, gdy o 22:00 słyszę z pokoju: „Mamo, poczytaj mi jeszcze jedną bajkę”, mam wrażenie, że to przedszkole bardziej potrzebuje tej drzemki niż moje dziecko.

Kinga


Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Zobacz też: Moje dzieci o 19 już śpią. Jak słyszę, do której latają po domu dzieci koleżanek, to mi włosy dęba stają

Reklama
Reklama
Reklama