Reklama

Oczywiście rozumiem, że młodzież potrzebuje integracji, że wspólne wyjazdy budują relacje, a to dopiero początek liceum. Ale czy naprawdę trzeba organizować ich aż tyle? „Liceum stawia na aktywne formy nauki” – usłyszałam od wychowawczyni. Tyle że ta aktywność coraz częściej oznacza przerwę od nauki.

Oczywiście, żeby syn nie czuł się wykluczony, płacę. Ale zastanawiam się, czy naprawdę o to chodziło w edukacji. Czy szkoła nie powinna przede wszystkim uczyć, a nie fundować młodzieży objazd po Polsce?

To ma być nauka?

Zapytałam syna, co wyniósł z ostatniego wyjazdu do Krakowa. „Było fajnie, zwiedzaliśmy Wawel, ale najlepiej było w galerii handlowej na przerwie” – odpowiedział bez zastanowienia. I tu mnie coś w środku ścisnęło. Bo jeśli po całym dniu pełnym atrakcji największe wrażenie zrobiła galeria, to może warto przemyśleć, czy te wycieczki rzeczywiście mają sens.

Nie jestem przeciwniczką poznawania świata. Sama kocham podróże, ale szkoła ma inny cel. To nie czas na turystykę, tylko na naukę. A tymczasem, przez te wszystkie wyjazdy, lekcje przepadają, klasówki są przekładane, a potem nauczyciele gonią z materiałem.

wycieczka szkolna w mieście
Uczniowie za często jeżdżą na wycieczki? fot. AdobeStock/Grzegorz Polak

O maturze nikt nie myśli

Mój syn jest w pierwszej klasie liceum. Jeszcze trzy lata i matura – egzamin, który zdecyduje o jego przyszłości. Dlatego nie potrafię spokojnie patrzeć, jak co miesiąc traci kolejne dni nauki na wyjazdy, które niewiele wnoszą. Niektórzy rodzice mówią, że to „super, że szkoła jest taka aktywna”. Ale dla mnie to nie jest aktywność, tylko rozpraszanie.

Zamiast budować w uczniach nawyk nauki i odpowiedzialności, szkoła podsuwa im kolejne okazje do beztroski. A potem wszyscy się dziwią, że młodzież nie umie się skoncentrować, że nie mają motywacji, że wszystko przychodzi im z trudem.

Nie chcę, żeby szkoła mojego dziecka była miejscem wiecznej rozrywki. Chcę, żeby była miejscem nauki. Bo czas na wycieczki jeszcze przyjdzie – ale najpierw niech młodzież nauczy się podstaw, zamiast zwiedzać Polskę z plecakiem i telefonem w dłoni.

Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Zobacz także: Zobaczyłam plan wycieczki i zamarłam. 1600 zł za coś takiego? Chyba do kieszeni nauczycielki

Reklama
Reklama
Reklama