Reklama

Gumy, które udają papierosy. Serio?

Nie pierwszy raz widzę, jak producenci próbują sprytnie sprzedać dzieciom coś, co bardziej przypomina dorosłe gadżety niż słodycze. Ale ta sytuacja naprawdę mnie zaskoczyła. Wzięłam do ręki niepozorne, prostokątne pudełko i przez chwilę myślałam, że ktoś odłożył tam paczkę papierosów. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to „X-Treme Guma Bubble Gum+Powder Effect” – produkt przeznaczony dla najmłodszych.

Reklama

Pudełko wyglądało jak paczka papierosów: identyczny kształt, otwierana klapka, grafika przyciągająca wzrok. W środku znajdowały się cienkie białe patyczki przypominające papierosy. I tu zaczyna się najbardziej szokujący fragment: kiedy dziecko „dmucha” w taką gumę, wylatuje z niej dymek z cukrowego proszku. Efekt do złudzenia przypomina prawdziwy dym tytoniowy.

Przez chwilę po prostu stałam z tą paczką w ręce i nie mogłam uwierzyć, że coś takiego można legalnie sprzedawać. Dookoła mnie stały rodziny z dziećmi, a półka z gumami była dokładnie na wysokości wzroku kilkulatków. Przypadek? Nie sądzę.

gumy papierosy

Tanie, łatwo dostępne i... zaskakująco popularne

Zanim wróciłam do domu, postanowiłam sprawdzić, jak bardzo dostępny jest ten produkt. Wystarczyło kilka kliknięć w telefonie. Okazało się, że gumy „z dymkiem” można kupić dosłownie wszędzie: w sieciówkach, w małych sklepach osiedlowych i oczywiście w internecie. Cena? Kilka złotych za paczkę. Dostępność? Wiele ofert z szybką dostawą.

Największe zdziwienie przyszło jednak, gdy weszłam na Allegro. Setki pozytywnych opinii. Ludzie chwalą, że „dzieciaki mają ubaw”, że „efekt dymku jest jak prawdziwy”, że „świetny gadżet na urodziny”. Niektórzy nawet zamawiają hurtowo, żeby rozdać na imprezach szkolnych albo rodzinnych spotkaniach.

W tym momencie zaczęłam się naprawdę zastanawiać, czy wszyscy widzimy ten sam produkt. Czy nikt nie zauważa, że to wygląda jak papierosy? Że w ten sposób normalizujemy coś, z czym później tak trudno walczyć? Przecież dokładnie tak kiedyś działały „cukierki-papierosy” – wielu dorosłych wspomina, że to była ich pierwsza zabawa w „palenie”.

Kto na to pozwala?

Z czystej ciekawości sprawdziłam skład. Cukier, syrop glukozowy, barwniki. Żadnych niespodzianek – typowy skład tanich słodyczy. Tylko że to nie skład budzi największe wątpliwości. Problemem jest forma i przekaz. Producenci wiedzą, co robią. Projektują opakowanie tak, żeby wyglądało znajomo, trochę „dorosło” i atrakcyjnie dla dzieci.

Zastanawia mnie, gdzie w tym wszystkim są regulacje. Przecież w reklamach papierosów obowiązuje ścisły zakaz pokazywania ich w sposób atrakcyjny dla młodych ludzi. A tutaj mamy produkt, który wygląda jak papierosy, udaje papierosy i umożliwia zabawę w palenie. I wszystko jest zgodne z prawem, bo przecież to „tylko guma do żucia”.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ktoś tu po prostu wykorzystuje lukę. Rodzice często nie zwracają uwagi na takie drobiazgi, bo myślą: „to tylko słodycze”. Tymczasem właśnie w takich drobiazgach kryje się coś znacznie poważniejszego – wzorce zachowań. A te, jak dobrze wiemy, potrafią się zakorzenić szybciej, niż byśmy chcieli.

Nie bądźmy naiwni

Nie twierdzę, że jedna paczka gum zrobi z dziecka palacza. Ale wiem, jak działa mechanizm oswajania z pewnymi obrazami. Wystarczy kilka takich doświadczeń, żeby „papieros” przestał być czymś dziwnym i zakazanym, a stał się czymś znajomym i neutralnym. Dokładnie tak samo działa reklama – powtarzany przekaz z czasem staje się częścią naszej codzienności.

Dlatego nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Odkąd zobaczyłam tę paczkę, zaczęłam uważniej przyglądać się półkom przy kasach. I wiecie co? Takich „niewinnych” produktów jest znacznie więcej. Niektóre udają napoje energetyczne, inne alkoholowe butelki w wersji mini. Wszystko w pastelowych kolorach, z bohaterami z kreskówek, tak żeby przyciągnąć uwagę najmłodszych.

Nie chodzi o to, żeby demonizować każdą gumę do żucia. Chodzi o zdrowy rozsądek i świadomość. Jeśli dorośli nie zaczną zwracać na to uwagi, producenci nadal będą podsuwać dzieciom produkty, które wyglądają jak zabawa w dorosłość. A to, niestety, bywa początek bardzo złych nawyków.

Reklama

Zobacz też: Dzisiejsze dzieciaki nie znają wartości pieniądza. Wystarczy zajrzeć do ich plecaków

Reklama
Reklama
Reklama