Te 2 słowa rodzice wypowiadają odruchowo. Dziecko płacze wtedy jeszcze głośniej
Rodzice mówią te dwa słowa automatycznie. Gdy dziecko wpada w histerię, a stres sięga zenitu, chcą tylko uciszyć emocje. Tyle że efekt jest odwrotny – maluch płacze jeszcze mocniej i czuje się zupełnie niezrozumiany.

Słowa „uspokój się” nie przynoszą dziecku ukojenia – dla niego brzmią jak surowy zakaz. A dla małego człowieka, który nie potrafi jeszcze nazwać ani kontrolować swoich przeżyć, to jak wezwanie, by ich w ogóle nie czuć – co jest przecież niemożliwe. W efekcie frustracja rośnie, a on reaguje jeszcze gwałtowniej.
Brak empatii = większa histeria u dziecka
Kiedy w geście opanowania lub zmęczenia powtarzamy „uspokój się”, dziecko odbiera to jako brak zrozumienia. W takiej chwili najbardziej potrzebuje przewodnika, który pomoże mu nazwać to, co czuje, oraz pokaże, że naprawdę je widzi i rozumie. Brak empatii sprawia, że maluch zostaje sam ze swoim lękiem czy złością – dlatego jego krzyk lub płacz stają się jeszcze silniejsze.
Dzieci nie histeryzują „na złość”. Ich mózg po prostu nie ogarnia jeszcze emocji tak jak nasz. Ciało migdałowate, czyli ośrodek emocji, rozwija się dużo wcześniej niż ta część mózgu, która odpowiada za opanowanie (czyli kora przedczołowa). Mówiąc prościej: dziecko najpierw czuje, a dopiero wiele lat później uczy się to ogarniać.
Dlatego „uspokój się” działa jak rzucanie piłką do kogoś, kto jeszcze nie umie łapać. Nie dlatego, że nie chce – po prostu jeszcze nie umie.
Co mówić zamiast „uspokój się”?
Rodzice często pytają: „Okej, to co zamiast?” Oto kilka prostych zdań, które pomagają dziecku się wyciszyć i uspokoić:
- „Widzę, że jesteś bardzo zdenerwowany/zawiedziony/zły” – czyli pokazujesz, że zauważasz emocje dziecka;
- „Wygląda na to, że czujesz złość, bo…” – nazywasz to, co się dzieje;
- Przytulenie, ręka na ramieniu, spokojne „jestem obok” – fizyczna obecność działa jak plaster;
- „Jestem tutaj z tobą, jesteś bezpieczny” – uspokajasz nie tylko ciało, ale i głowę;
- „Zróbmy razem kilka oddechów, okej?” – wspólny oddech lub działanie często działają lepiej niż tysiąc słów.
Emocje to nie wróg. Ważna lekcja dla dziecka
Nie chodzi tylko o to, co mówisz. Liczy się też to, jak się zachowujesz. Dzieci uczą się przez naśladowanie. Jeśli krzyczysz, w stresie panikujesz albo ignorujesz emocje, dziecko chłonie to jak gąbka. Ale jeśli pokazujesz, że też masz emocje, ale próbujesz nad nimi zapanować – uczysz je czegoś bezcennego.
Gdy rodzic mówi „uspokój się”, zwykle ma dobre intencje. Być może chce dać dziecku sygnał, że „to nic takiego” i że „to nie powód do płaczu”. Chce, żeby dziecko poczuło się lepiej, ale efekt bywa odwrotny.
Dziecko nie czuje się zrozumiane, lecz zgaszone. Zamiast się wyciszyć, może poczuć się jeszcze bardziej samotne. Dlatego warto próbować inaczej. Pokazać, że emocje są okej. Że można je przeżyć, nazwać, przeczekać. A kiedy dziecko poczuje się naprawdę zauważone przez rodzica, będzie spokojniejsze. Nie dlatego, że mu „kazano”. Tylko dlatego, że poczuło się bezpiecznie.
Zobacz też: Nowy trend w usypianiu: rodzice przestają czytać dzieciom, ale robią coś 100 razy lepszego