Ten 1 zakaz w szkole mnie rozjuszył. Moja córka przez 6 godzin nie mogła wyjść do łazienki
Nie spodziewałam się, że coś takiego spotka moje dziecko w nowej szkole. Wydawałoby się, że to drobny zakaz, a jednak kosztował moją córkę sześć godzin upokorzenia i stresu.

Wstyd zamiast ulgi – szkolna toaleta jako tabu
Moja córka właśnie zaczęła czwartą klasę w nowej szkole. Zmiana otoczenia to i tak ogromne wyzwanie, a dodatkowo pojawił się problem, którego w ogóle się nie spodziewałam – toaleta. Brzmi banalnie, prawda? A jednak dla mojego dziecka to źródło lęku i wstydu.
Na przerwach uczniowie komentują, kto poszedł do łazienki, rzucają żarty i przezwiska, jakby korzystanie z toalety było czymś nienormalnym. Moja córka woli więc zaciskać zęby i udawać, że jej się nie chce. Zdarzyło się ostatnio, że wróciła do domu z bólem brzucha, bo przez kilka godzin bała się pójść tam, gdzie powinna móc pójść bez żadnego problemu.
Zakaz, który odbiera dzieciom godność
Jeszcze większy szok przeżyłam, gdy dowiedziałam się, że na lekcjach panuje całkowity zakaz wychodzenia do toalety. Nauczyciele tłumaczą to w prosty sposób: „bo zrobiłoby się zamieszanie, gdyby wszyscy zaczęli wychodzić”. Słysząc takie zdanie, nie mogłam uwierzyć, że naprawdę ktoś uważa je za logiczne.
Przecież potrzeba skorzystania z łazienki nie wybiera ani czasu, ani miejsca. To nie kaprys, który można odłożyć na później. Jak można zmuszać dziecko do siedzenia sześć godzin bez możliwości wyjścia? Moja córka podniosła rękę, poprosiła, a usłyszała stanowcze „nie”. Została zlekceważona, potraktowana jak ktoś, kto przeszkadza.
Zamiast wspierać dzieci i uczyć je, że mają prawo zadbać o swoje potrzeby fizjologiczne, szkoła nakłada absurdalny zakaz, jakby kontrola była ważniejsza niż zdrowie i komfort uczniów.
Gdzie w tym wszystkim troska o dzieci?
Droga Redakcjo, proszę o nagłośnienie tego problemu. Czuję ogromną złość i bezsilność. Z jednej strony mówi się nam, rodzicom, że szkoła ma być miejscem przyjaznym, wspierającym rozwój. Z drugiej – dziecko nie może nawet pójść do łazienki, kiedy naprawdę tego potrzebuje.
Wiem, że moja córka nie jest jedyna. Wiele dzieci zmaga się z tym samym problemem – wstydem na przerwach i zakazem na lekcjach. Czy naprawdę chcemy, żeby nasze dzieci uczyły się w atmosferze stresu i upokorzenia?
Rozumiem, że nauczycielom zależy na porządku, ale czy nie da się tego rozwiązać inaczej? Czy naprawdę łatwiej jest wprowadzić totalny zakaz niż zaufać dzieciom i nauczyć je, że korzystanie z toalety to coś naturalnego?
Nie chcę, żeby moja córka wracała do domu z bólem brzucha i poczuciem, że jej potrzeby się nie liczą. Chcę szkoły, w której dziecko może czuć się bezpieczne, także wtedy, gdy musi wyjść do łazienki.
Agnieszka
Od Redakcji:
Rozumiemy oburzenie naszej czytelniczki – każdemu dziecku powinno przysługiwać prawo do skorzystania z toalety w czasie lekcji. Zakazywanie wyjścia, zwłaszcza przez kilka godzin, jest nie tylko niekomfortowe, ale może też negatywnie odbić się na zdrowiu.
Szkoła ma obowiązek zapewnić uczniom odpowiednie warunki, a korzystanie z toalety należy do podstawowych potrzeb fizjologicznych, których nie wolno ograniczać. Liczymy, że głos rodziców i takie sygnały pozwolą wypracować rozwiązania, które zagwarantują dzieciom poczucie bezpieczeństwa i szacunku w szkole.
Zobacz także: Mój syn wrócił z przedszkola z płaczem. Tak nauczycielki poniżają dzieci pod płaszczykiem zabawy