„U mojego syna jest pan przedszkolanek”. Po tym, co usłyszałam w metrze, zrobiło mi się wstyd
– Gosia, bo wiesz, w przedszkolu Antka zaczął uczyć... – tu pojawia się kilkusekundowa cisza, którą odebrałam jako oznakę skrępowania – mężczyzna – usłyszałam w komunikacji miejskiej. Dobrze, że Gosia siedziała, że bo inaczej by się, biedna, przewróciła. Dlaczego wychowawca przedszkolny wzbudza takie emocje?

Przede mną jeszcze kilka stacji metra, słucham dalej.
– I co zrobisz, zgłosisz to gdzieś? Ja to bym nie chciała, żeby u Amelci był jakiś facet, jeszcze żeby pomagał przy przebieraniu i tak dalej. No kto to widział... – odpowiada Gośka.
– A żebyś wiedziała, że zgłoszę. Z facetem, który pracuje w przedszkolu, musi być coś nie tak – odpowiada jej mama Antka. Imienia nie dosłyszałam.
Panie przez kilka chwil rozmawiały o tym, co w głowie musi mieć mężczyzna pracujący w zawodzie nauczyciela wychowania przedszkolnego, a mnie było tak wstyd, że nałożyłam słuchawki na uszy. Zostałam z pytaniami: co w głowie muszą mieć osoby, które upatrują się niecnych zamiarów u pedagogów płci męskiej i ciekawe, czy poślą dzieci na religię...
Rozumiem, że pojawienie się nauczyciela w przedszkolu może budzić zdziwienie. W przedszkolach i placówkach wychowania przedszkolnego pracuje 118 011 nauczycielek i nauczycieli, jednak mężczyźni stanowią w tej grupie niecałe 2 proc. – wynika z danych udostępnionych PAP przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w 2024 roku.
Nic dziwnego, że o wychowawcach przedszkolnych mówi się, że to „najbardziej sfeminizowany zawód w Polsce”.
Magda: syn w końcu chce chodzić do przedszkola
Zapytałam kilku znajomych mam o ich doświadczenia. Magda, mama czteroletniego Jasia, opowiada, że w przedszkolu jej syna właśnie pojawił się pan wychowawca. Magda ma też dwoje starszych dzieci, nastolatków, jednak do tej pory jej dziećmi zawsze opiekowały się kobiety.
– Byłam zaskoczona, przyznaję. Ale szczerze? To drugi rok Jasia w tej placówce i on jeszcze nigdy tak chętnie tam nie chodził. Ten pan ma do dzieci świetne podejście, dużo z nimi rozmawia, nie krzyczy, tylko tłumaczy. Widać, że mu się po prostu chce, dzieciaki są zachwycone.
Magda przyznaje, że reakcje innych rodziców bywały różne.
– Na początku w naszej grupie na WhatsAppie pojawiły się pewne... no, powiedzmy, że wątpliwości. Komentarze: „Trochę dziwne”, „To raczej zajęcie dla kobiet”. Ale z czasem wszyscy zobaczyli, że to po prostu świetny nauczyciel, wykształcony, mądry, z podejściem do dzieci. Jest logopedą, muzykiem w czasie prywatnym, i to widać.
Agnieszka: mężczyzna w przedszkolu przełamuje stereotypy
Agnieszka, mama dwóch córek w wieku przedszkolnym, przyznaje, że nigdy nie spotkała się z mężczyzną w tej roli, ale nie widzi w tym nic złego. Zwraca uwagę na ważny aspekt: odczarowywania ról społecznych, w które przez lata wtłaczano kobiety i mężczyzn.
– Moim zdaniem to fajne, że pojawiają się panowie w przedszkolach. Dzieci mają wtedy różne wzorce. Dziewczynki widzą, że mężczyzna też może być ciepły i opiekuńczy, a chłopcy uczą się, że emocje to nic złego. No i kończymy z tym stereotypem, że tylko kobiety mają podejście do małych dzieci, a jak już mężczyzna ma uczyć, to raczej musi być profesorem na uniwerku. To strasznie krzywdzące – mówi.
Marta: kilka lat temu byłabym zniesmaczona
Marta, mama zerówkowicza Tymka, śmieje się, że jeszcze kilka lat temu sama zareagowałaby zdziwieniem i pewnego rodzaju... zniesmaczeniem.
– Ja sama musiałam dojrzeć i pewne rzeczy przepracować w swojej głowie. Gdybyś zapytała mnie, nie wiem, pięć lat temu, na pewno bym Ci powiedziała, że to niepokojące, że bym się bała, że bym nie chciała, żeby ktoś taki zajmował się moim synem. Jestem z małej wioski, z konserwatywnej, kościółkowej rodziny.
Ale jak Tymek był w żłobku, to poznałam taką parkę dwóch mam i one bardzo poszerzyły moje horyzonty. Zamiast tego ślepo wierzyć temu, co mi przez lata wbijali do głowy, zaczęłam sama się dokształcać i dziś wiem, że te ograniczenia to tylko w mojej głowie – tłumaczy.
Dlaczego nauczyciele w przedszkolu są potrzebni?
Magda, Agnieszka i Marta zwracają uwagę na kilka kwestii: otwartość, kreatywność, pasję i zaangażowanie nauczycieli przedszkolnych. Ale mężczyzna w roli wychowawcy w przedszkolu to także:
- przełamanie stereotypów i lekcja równości od najmłodszych lat. Sama jego obecność pokazuje dzieciom, że zawody nie mają płci. To bardzo ważna lekcja na przyszłość – widząc pana w przedszkolu, dzieci uczą się, że świat nie dzieli się na „kobiece” i „męskie” role.
- pokazanie dzieciom, że troska, opiekuńczość i empatia nie są tylko „kobiecymi” cechami. Chłopcy uczą się, że mężczyzna też może być czuły i cierpliwy, a dziewczynki – że mężczyźni potrafią słuchać i wspierać.
- nowa dynamika w grupie. Nauczyciele często wprowadzają do zabaw więcej ruchu, aktywności fizycznych i spontaniczności.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz także: