W przedszkolu kazali przynieść soczek, talerzyk i worek. A potem je zabrali. Co wolno placówkom?
Chciałam dobrze. Przyniosłam wszystko, co było na liście: sok, talerzyk, sztućce i komplet rzeczy do leżakowania. A potem usłyszałam, że „to wszystko przechodzi na wspólny użytek”. Zamurowało mnie. Czy przedszkole naprawdę może zabrać rzeczy mojego dziecka?

Czy przedszkole może zatrzymać rzeczy przyniesione przez rodziców?
W teorii – nie.
W praktyce – dzieje się to bardzo często.
Rodzice przynoszą rzeczy „na prośbę przedszkola”, nie mając świadomości, że oddają je do wspólnego użytku bez formalnej zgody. Czasem chodzi o chusteczki, czasem o jedzenie, a czasem o… nowiutki ręcznik i poduszkę, których dziecko potem nigdy więcej nie zobaczy.
– Przyniosłam zestaw do leżakowania: śpiworek, poduszkę, kocyk. Po tygodniu chciałam zabrać do wyprania. Usłyszałam, że teraz wszystko pierze przedszkole i że nie wiadomo, które rzeczy są czyje – opowiada Asia, mama trzylatka.
Problem w tym, że nikt nie uprzedza, że oddajesz coś na zawsze.
Czy przedszkole ma prawo korzystać z prywatnych rzeczy dzieci?
Zgodnie z prawem przedszkole może prosić rodziców o rzeczy osobiste, np. kapcie, szczoteczkę do zębów, szczotkę, ubrania na zmianę – ale powinny to być rzeczy używane wyłącznie przez dane dziecko.
Jeśli placówka chce korzystać z nich wspólnie (np. z soczków, sztućców czy ręczników), musi poinformować o tym rodzica z wyprzedzeniem i uzyskać jego zgodę. Bez tego takie działanie może być naruszeniem praw konsumenta i opiekuna prawnego dziecka.
Niektóre samorządy (np. Warszawa, Gdańsk) wprost zakazują zbierania przez przedszkola opłat lub darowizn na wspólne zakupy bez zgody organu prowadzącego.
Co mówi prawo o „grupowych wyprawkach”?
Ministerstwo Edukacji Nauki jasno podkreśla: nie można zmuszać rodziców do przynoszenia materiałów dydaktycznych, wyprawki grupowej czy rzeczy na wspólne użycie.
Zgodnie z oficjalnym komunikatem MEN: „Zmuszanie rodziców do zakupu tzw. wyprawki jest niezgodne z prawem” (źródło: samorzad.pap.pl).
Oznacza to, że przedszkole nie może „z góry” zakładać, że rzeczy przyniesione przez dziecko stają się mieniem wspólnym. A jeśli tak się dzieje — rodzic może się temu sprzeciwić.
Co zrobić, gdy przedszkole zatrzymuje rzeczy dziecka?
Nie chodzi o to, by od razu walczyć. Ale warto wiedzieć, że masz prawo zapytać:
- Co dzieje się z przyniesionymi przez mnie rzeczami?
- Czy będą one przypisane tylko do mojego dziecka?
- Czy jest zgoda rodziców na ich wspólne używanie?
Jeśli nie otrzymasz jasnej odpowiedzi – napisz pismo do dyrekcji z prośbą o wyjaśnienie. A jeśli sytuacja się powtarza i masz poczucie naruszenia praw – możesz złożyć skargę do kuratorium oświaty lub miejskiego rzecznika praw ucznia.
Rodzice chcą pomagać – ale nie chcą być wykorzystywani
Większość rodziców chętnie wspiera placówki, przynosi chusteczki, ręczniki, zabawki na grupę. Ale granica między pomocą a nadużyciem jest cienka i często przekraczana. Nie chodzi o spory o soczek, tylko o szacunek dla rodzicielskiej decyzji i pieniędzy. Niech przedszkole zapyta, zanim przejmie. A rodzic – niech wie, że ma prawo powiedzieć: „nie”.
Zobacz także: „Popłacze, popłacze i przestanie”. Rodzice wyznają, dlaczego adaptacja w przedszkolu to koszmar