Reklama

Pamiętam ten pierwszy dzień, kiedy zostawiłam Antosia w żłobku. Miał wtedy zaledwie półtora roku, a ja całą drogę do pracy płakałam w samochodzie. Serce ściskało mi się z bólu, a w głowie kołatały się wyrzuty sumienia. Miałam wrażenie, że go zawiodłam, że matka powinna być z dzieckiem w domu, przynajmniej do trzecich urodzin.

Rozstanie z maluchem nie było łatwe

Jednak życie nie pozwalało mi na tak długą przerwę. Musiałam wrócić do pracy, a w naszym mieście trudno było o nianię, której mogłabym zaufać. Żłobek wydawał się jedynym rozwiązaniem, choć decyzja kosztowała mnie wiele nerwów i nieprzespanych nocy.

Pierwsze dni były trudne. Synek płakał przy rozstaniu, ja płakałam po wyjściu. Ale już po tygodniu zauważyłam pierwsze zmiany. Zamiast smutku w oczach widziałam ciekawość. Zamiast łez – uśmiech. Zrozumiałam wtedy, że dzieci często radzą sobie lepiej, niż my – dorośli – im na to pozwalamy.

„Synek szybko zaczął się wyróżniać”

Po kilku miesiącach byłam zaskoczona tym, jak bardzo Antoś się zmienił. W domu chętnie nucił piosenki, które poznał w żłobku, potrafił sam jeść łyżką, zaczął mówić. Panie w placówce często powtarzały, że to bardzo bystre dziecko, że chłonie wiedzę jak gąbka.

Z każdym tygodniem widziałam, że nauka przez zabawę daje wspaniałe efekty. Dzieci wspólnie układały klocki, rysowały, słuchały bajek, uczyły się nazw kolorów i kształtów. Antoś zaczął też lepiej rozumieć emocje – wiedział, kiedy ktoś jest smutny, potrafił pocieszyć kolegę, podzielić się zabawką.

Wśród rówieśników rozwijał się znacznie szybciej niż w domu, gdzie miałby tylko dorosłe towarzystwo. Nawet moja mama, która na początku była przeciwna żłobkowi, przyznała, że nie spodziewała się tak pozytywnych rezultatów.

żłobek
Żłobek o wysokim standardzie może dać dziecku możliwość szybszego rozwoju, fot. AdobeStock/Picture Partners

Żłobek nauczył mnie zaufania i pokory

Dziś wiem, że żłobek nie jest „oddaniem dziecka obcym ludziom”, tylko wsparciem dla jego rozwoju. Zrozumiałam, że dobra opieka i wykwalifikowana kadra potrafią zrobić cuda z małym człowiekiem. Widziałam, jak Antoś każdego dnia staje się bardziej samodzielny, otwarty i pewny siebie.

Nie mam już wyrzutów sumienia – przeciwnie, czuję dumę. Nauczyłam się ufać, że inni też potrafią troszczyć się o moje dziecko. Zrozumiałam, że miłość matki to nie tylko bycie obok, ale także danie przestrzeni do rozwoju.

Kiedy dziś patrzę, jak Antoś z radością biegnie do przedszkola i jak z łatwością radzi sobie z zadaniami, wiem, że tamten pierwszy dzień w żłobku, pełen łez i strachu, był początkiem czegoś dobrego.

Chciałabym, żeby inne mamy wiedziały, że żłobek nie jest wrogiem rodziny, tylko sprzymierzeńcem w wychowaniu. Dzieci uczą się tam nie tylko mówić czy liczyć, ale też rozumieć świat i ludzi wokół siebie. A my, rodzice, uczymy się czegoś równie ważnego – puszczać powoli tę małą rączkę, żeby mogła sięgnąć dalej.

Sylwia, mama Antosia


Od Redakcji: Badania faktycznie potwierdzają, że dzieci uczęszczające do żłobka rozwijają się szybciej pod względem intelektualnym i społecznym. Zaobserwowano, że lepiej uczą się w szkole, mają wyższe zdolności lingwistyczne oraz lepsze kompetencje społeczne i emocjonalne w porównaniu z dziećmi, które nie korzystały z tej formy opieki (źródło: Nature.com). Warunkiem jest jednak wysoki standard placówki i wykwalifikowana kadra.

Zobacz też: Oto sekret rodziców odpowiedzialnych dzieci. Robią tę 1 rzecz, gdy dziecko ma 2 lata

Reklama
Reklama
Reklama