Reklama

Wśród wielu wiadomości, które trafiają na naszą redakcyjną skrzynkę, ta jedna poruszyła nas szczególnie. „Cieszyłam się, że syn się dostał na wakacyjny dyżur. Myślałam: będzie miał opiekę, kontakt z dziećmi, ciekawe zajęcia. Rzeczywistość mnie zaskoczyła. I to bardzo negatywnie” – zaczyna swój list pani Małgorzata.

Reklama

Przedszkole zamiast wsparcia – bajki i nuda

Z listu dowiadujemy się, że dzieci, które uczęszczają na wakacyjny dyżur w przedszkolu, większość dnia spędzają... przed telewizorem.

„Staś mówi, że cały ranek oglądają bajki. Po śniadaniu znowu bajki. Potem trochę zabawy, ale bez żadnego planu, nikt nie prowadzi zajęć. Dzieci się snują, nudzą, nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Przedszkolanki niby są, ale zajęte sobą” – opisuje rozczarowana mama.

Brakuje zabaw rozwijających, zajęć plastycznych, muzycznych czy nawet najprostszych aktywności integrujących grupę. Dzieci nie są angażowane, a czas, który mógłby być ciekawie wykorzystany, zamienia się w bezproduktywne godziny.

„Czuję się oszukana” – głos rodzica, który zaufał systemowi

Wakacyjny dyżur miał być wsparciem dla pracujących rodziców. Wielu z nich liczyło na kontynuację opieki na podobnym poziomie, jaki znają z roku szkolnego. Niestety, rzeczywistość odbiega od oczekiwań.

„Zaczęłam się zastanawiać, czy nie lepiej byłoby, gdyby Staś siedział u babci. Przynajmniej nie miałby od rana telewizora i ktoś by z nim porozmawiał. A ja miałam nadzieję, że w przedszkolu spędzi czas twórczo, z rówieśnikami” – pisze dalej autorka listu.

Pani Małgorzata przyznaje, że obecnie każdego dnia odprowadza syna do przedszkola z nerwami i wyrzutami sumienia. Tłumaczy dziecku, że musi iść do pracy i czuje się fatalnie, widząc jego niezadowoloną minę.

Czy tak powinien wyglądać wakacyjny dyżur?

Historia pani Małgorzaty zmusza do refleksji. Przedszkola, nawet podczas wakacyjnych dyżurów, mają obowiązek zapewnić dzieciom opiekę na odpowiednim poziomie. Tymczasem wiele placówek traktuje lato jako czas „przeczekania”, a nie wspólnego rozwoju. Nauczyciele są zmęczeni, placówki niedofinansowane, ale to nie usprawiedliwia pozostawiania dzieci samym sobie.

Rodzice mają prawo oczekiwać, że ich dzieci nie będą traktowane jak niechciany „dodatek do lata”, a każda godzina spędzona w przedszkolu będzie czasem bezpiecznym, twórczym i rozwijającym – nawet jeśli nieco luźniejszym niż w roku szkolnym.

Reklama

Redakcyjny komentarz

Dziękujemy pani Małgorzacie za ten poruszający list. To ważny głos w debacie o standardach opieki nad dziećmi w okresie wakacyjnym. Zachęcamy innych rodziców do dzielenia się swoimi doświadczeniami. Czy Wasze dzieci także uczestniczą w wakacyjnym dyżurze? Jak wygląda ich dzień? Piszcie na adres: redakcja@mamotoja.pl.

Reklama
Reklama
Reklama