Widziałam, jak wyglądają dzisiejsze nastolatki. Dajcie im święty spokój
Rozpoczęcie roku szkolnego zawsze kojarzyło się z galowym strojem – biała koszula, granatowa spódniczka, eleganckie spodnie. Ale kiedy w tym roku stanęłam na szkolnym boisku, zobaczyłam coś zupełnie innego. I wiecie co? Uważam, że to dobrze. Bo o ile strój jest czysty i schludny, niech dziecko wyraża siebie tak, jak chce – nawet jeśli oznacza to trampki, t-shirt czy kolorowe włosy.

Dziś młodzież coraz rzadziej mieści się w sztywnych kanonach. Galowy strój często ustępuje miejsca luźnym interpretacjom – białym koszulkom zamiast koszul, czarnym jeansom zamiast spodni z kantem, trampkom zamiast eleganckich butów.
Dla jednych to brak szacunku, dla innych naturalna kolej rzeczy. Ale ja patrzę na to inaczej: skoro dziecko czuje się sobą, to dlaczego mamy mu to odbierać? Przecież mundurek nie sprawi, że ktoś nagle stanie się lepszym uczniem czy bardziej wychowanym człowiekiem.
Dajmy nastolatkom przestrzeń do bycia sobą
Najważniejsze jest to, by strój był zadbany i czysty. To naprawdę wystarczy. Dziecko w kolorowej koszulce może wyglądać o wiele bardziej stosownie niż ktoś, kto na siłę włożył niewygodną białą bluzkę i od razu marzy, by ją zdjąć. Zadbajmy o to, by młodzi ludzie rozumieli, że uroczystość wymaga pewnego wysiłku, ale nie zamieniajmy tego w musztrę.
Dzisiejsze nastolatki inaczej wyrażają siebie – poprzez fryzurę, kolor włosów, styl ubierania się. I naprawdę nie ma w tym nic złego. W końcu szkoła to miejsce nauki, ale też kształtowania tożsamości. Nie odbierajmy młodym prawa do bycia sobą w imię przestarzałych standardów.
Dlatego, kiedy znów usłyszę, że „to nie wypada” albo „kiedyś tak nie było”, odpowiem krótko: lepiej, żeby dziecko miało własny styl i było szczęśliwe, niż żeby na siłę wciskało się w schemat, który niczego dobrego mu nie daje.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz też: Jak dzisiejsza młodzież ma być samodzielna? Zachowanie rodziców 1 września mówi samo za siebie