Wychowawczyni kolonijna: „Tak hodujecie pokolenie egoistów”. Te 3 błędy popełnia większość z nas
Małgorzata od 20 lat jeździ na kolonie i wydawało jej się, że widziała już wszystko. Ale to, co obserwuje u dzieci w ostatnich latach, naprawdę zaczyna ją niepokoić. Jej zdaniem winni nie są ani nauczyciele, ani „dzisiejsze czasy”, tylko rodzice, którzy wychowują dzieci w przekonaniu, że świat powinien się kręcić wokół nich.

Po zakończeniu pierwszego turnusu kolonijnego Małgorzata napisała do naszej redakcji poruszającą wiadomość. Przez te dwa tygodnie wydarzyło się tak wiele, że – jak sama stwierdziła – „musiała to z siebie wyrzucić”. Opisała, co dziś naprawdę znaczy być opiekunem kolonijnym i dlaczego z każdym rokiem ta praca staje się coraz trudniejsza.
„Kiedyś dzieci tęskniły, dziś żądają. Kiedyś pomagały sobie nawzajem, dziś wolą donieść. Kiedyś chciały się nauczyć nowych rzeczy, dziś chcą, żeby wszystko było zrobione za nie. I nie, nie chodzi o lenistwo. Chodzi o to, jak są wychowywane” – pisze Małgorzata.
Przez te 3 błędy wychowujemy małych egoistów
W jej słowach nie ma złości. Raczej smutek i troska. Zamiast oskarżać, stara się zrozumieć. Wskazuje przy tym trzy błędy, które jej zdaniem popełnia większość rodziców. „Nie ze złej woli. Ze strachu, z miłości albo z wygody. To wystarczy, żeby wychować dziecko, które nie poradzi sobie z rzeczywistością” – dodaje.
1. „Mój Antek nigdy by tak nie zrobił”
„To jedno zdanie słyszę od rodziców na każdym wyjeździe. Nawet jeśli dziecko uderzy kolegę, ukradnie coś z plecaka albo bez przerwy obraża innych i podkłada nogi – reakcja rodziców jest identyczna. ‘Niemożliwe, to nie w jego stylu’ albo ‘Nigdy nie było z nim problemów’” – pisze wychowawczyni.
Jej zdaniem wielu dorosłych nie dopuszcza myśli, że ich dziecko może mieć trudne zachowania. „A przecież ono ma prawo je mieć! Tak samo jak ma prawo się złościć, być zazdrosne, mieć gorszy dzień. Ale to my, dorośli, jesteśmy od tego, żeby mu pomóc to zrozumieć, a nie udawać, że problemu nie ma” – opowiada Małgosia.
Co radzi rodzicom? „Zaufajcie nam. Nie jesteśmy przeciwko waszym dzieciom, tylko po ich stronie. Ale nie możemy im pomóc, jeśli każde zgłoszenie problemu kończy się kłótnią z rodzicem” – apeluje do opiekunów, którzy w tym roku wyślą dzieci na kolonie.
2. „Nie umiesz? Daj, ja zrobię”
Dwunastolatek, który nie wie, gdzie ma ręcznik, bo mama spakowała wszystko za niego. Dziesięciolatka, która nie potrafi zawiązać butów, bo od zawsze nosiła tylko te na rzepy. Trzynastolatek, który dzwoni do mamy, bo ktoś powiedział mu coś przykrego. Tak wygląda codzienność wychowawców kolonijnych. „To nie dzieci przychodzą do nas z problemami. To rodzice dzwonią pierwsi. Proszą o pomoc, o reakcję, o interwencję” – tłumaczy.
Małgorzata opowiada o sytuacji, w której chłopiec zgubił ręcznik i natychmiast zadzwonił do mamy. Ta oddzwoniła do wychowawczyni z prośbą, by kupiła nowy. „Zaproponowałam, żeby chłopiec spróbował znaleźć ręcznik sam albo zapytał kolegę, czy może pożyczyć. Matka się oburzyła. A chłopak przez trzy dni chodził obrażony, że nikt nie pojechał do sklepu” – wspomina.
3. „On się musi wyszaleć. Proszę mu wybaczyć”
„Najczęstsze usprawiedliwienie złego zachowania to właśnie to: on się musi wyszaleć. Tylko że często za tym ‘szaleństwem’ kryje się brak szacunku do innych, łamanie zasad, brak granic. I nikt tego nie koryguje, bo dziecko przecież jest ‘żywe’ albo ‘ma temperament’” – pisze Małgorzata.
Podaje przykład 9-letniej dziewczynki, która przezywała koleżankę. „Powiedziałam, że to absolutnie niedopuszczalne. Dziewczynka rozpłakała się i zadzwoniła do mamy, która potem męczyła mnie telefonami”. Zdaniem wychowawczyni dzieciom pomogą jasne zasady i granice, których rodzice będą pilnować. „Nie po to, by je ograniczać, ale po to, by wiedziały, co jest dobre, a co nie. Granice dają bezpieczeństwo. Jeśli ich nie ma, to dziecko będzie błądzić”.
„Nie chcę, żeby ten list został odebrany jako atak. Kocham dzieci. Ale kocham je na tyle, że nie będę udawać, że wszystko jest w porządku. Bo nie jest. Jeśli nie nauczymy ich odpowiedzialności, empatii i samodzielności, za kilka lat obudzimy się w świecie, w którym każdy myśli tylko o sobie. Egoistą się nie rodzimy. Egoistę można wychować” – podsumowuje gorzko Małgorzata.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl