Wystarczy zajrzeć do piórników, by poznać prawdę o pokoleniu alfa. Nauczycielka: „Rodzice umywają ręce”
Czasem wystarczy jeden rzut oka do piórnika, żeby zrozumieć, w jakim świecie żyjemy. Kolorowe flamastry, długopisy z brokatem, naklejki z ulubionymi postaciami – ale ołówka brak. Nie ma gumki, temperówki, linijki. Czasem nawet zeszytów. I nikt się tym nie przejmuje. Ani dziecko, ani rodzic.

Jestem nauczycielką wczesnoszkolną i wiem jedno – wystarczy zajrzeć do uczniowskich piórników, żeby poznać prawdę o współczesnym pokoleniu. Dzieci nie mają podstawowych przyborów, a ja codziennie słyszę to samo: „Proszę pani, nie mam”. Ołówka, temperówki, zeszytu. Nie mam, bo się zgubiło. Nie mam, bo mama nie kupiła. Nie mam, bo nie pamiętałem włożyć do plecaka.
Najbardziej uderza mnie jednak coś innego – ta całkowita obojętność. Dziecko nie jest zawstydzone, nie przeprasza, nie czuje, że coś jest nie tak. Po prostu wzrusza ramionami, czekając, aż ktoś inny rozwiąże problem.
Zamiast odpowiedzialności – wygoda
Rodzice często powtarzają, że dzieci mają się skupić na nauce, a nie na takich „drobiazgach”. Ale właśnie od tych drobiazgów zaczyna się odpowiedzialność. Jeśli codziennie ktoś sprawdza za dziecko, czy ma ołówek i zeszyt, to jak ma się nauczyć samodzielności?
Zdarza się, że piszę do rodziców w dzienniku elektronicznym, prosząc, żeby dziecko uzupełniło braki w przyborach. W odpowiedzi dostaję wiadomość: „Dobrze, kupię w weekend”. Mija tydzień, dwa – i nic się nie zmienia. Zamiast wsparcia, widzę coraz częściej znużenie. Jakby wyposażenie dziecka do szkoły było już ponad siły dorosłych.

Piórnik mówi wszystko
Piórnik dziecka to jego mały świat – widać w nim, czy ktoś o ten świat dba. Czy jest tam porządek, czy chaos. Czy jest troska, czy obojętność. I niestety coraz częściej widzę to drugie.
Nie chodzi o to, by dziecko miało wszystko nowe i idealne. Chodzi o to, by wiedziało, że o swoje rzeczy trzeba dbać. Że coś się gubi – to trzeba poszukać. Że temperówka się złamała – to trzeba poprosić o nową. A nie czekać, aż ktoś przyniesie gotowe rozwiązanie.
Rodzice często pytają mnie, jak nauczyć dziecko odpowiedzialności. Odpowiadam zawsze tak samo – proszę zacząć od piórnika. Od drobiazgów, które uczą samodzielności. Bo jeśli dziś dziecko nie potrafi zadbać o gumkę, to jutro nie zadba o swoje obowiązki. A to już nie wina szkoły.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz także: 1 subtelny sygnał, że dziecko ma problemy w szkole. Większość rodziców go lekceważy