Reklama

Pani Anna, mama ośmioletniego Kuby, przyznaje, że od początku roku szkolnego jej syn bardzo się zmienił. „Zawsze lubił szkołę, nie było problemu z nauką. Ale od września codziennie wraca ze szkoły zestresowany. Wystarczy, że wspomnę o lekcjach, a on zaczyna płakać. Okazało się, że pani, zamiast zadawać prace domowe, postanowiła robić krótkie kartkówki z ostatnich tematów. Tłumaczyła to tym, że dzieci mają się uczyć systematyczności. Tylko że mój syn od tamtej pory boi się każdej lekcji”.

Rodzice nie mają nic przeciwko nauce, ale sposób, w jaki wprowadzono tę „metodę”, budzi wiele kontrowersji.: „Nikt nas o tym wcześniej nie uprzedził. Nagle dzieci zaczęły dostawać kartkówki nawet po dwa razy w tygodniu. A to jest 3 klasa! Nauczycielka mówi, że to tylko kilka pytań, że to forma powtórzenia. Ale proszę mi uwierzyć – dla ośmiolatka każda taka sytuacja to ogromny stres”.

„To nie liceum, tylko podstawówka”

Wielu rodziców uważa, że taki system może zniechęcić dzieci do szkoły już na samym początku ich edukacji. „To nie liceum, tylko trzecia klasa” – mówi pani Anna. „Dzieci dopiero uczą się, czym jest nauka, odpowiedzialność. A one czują, że każdy dzień to test. Zamiast cieszyć się z odkrywania nowych rzeczy, boją się pomyłek” – dodaje.

Część rodziców próbowała rozmawiać z nauczycielką, ale – jak twierdzą – spotkali się z niezrozumieniem: „Usłyszeliśmy, że to dla dobra dzieci, że mają się nauczyć samodzielności i radzenia sobie z emocjami. Ale proszę powiedzieć, jak ośmioletnie dziecko ma radzić sobie ze stresem, skoro nawet dorośli często tego nie potrafią?”.

„Dzieci nie są małymi dorosłymi”

Nie chodzi o to, żeby dzieci nie ponosiły żadnych konsekwencji czy żyły w bańce bez wymagań. Problem w tym, że coraz częściej szkoła przypomina wyścig, a nie miejsce nauki. Ośmiolatki traktuje się jak uczniów liceum – testy, oceny, rywalizacja. Zamiast wzmacniać ciekawość i radość z nauki, wzmacnia się lęk przed porażką.

„Kuba teraz codziennie pyta, czy będzie kartkówka” – mówi pani Anna. I dodaje: „Jak powiem, że pewnie tak, zamyka się w pokoju i mówi, że boli go brzuch. Czy to naprawdę o to chodzi w nauczaniu? Żeby dzieci bały się szkoły?”.

Szkoła powinna uczyć nie tylko wiedzy, ale też pewności siebie i radości z odkrywania świata. Jeśli dziecko zaczyna się bać szkoły, to znak, że gdzieś zgubiono sens. Systematyczność można przecież budować inaczej – przez rozmowę, projekty, wspólne doświadczenia, a nie codzienny stres.

Zobacz także: Ten rysunek mówi wszystko o współczesnych dzieciach. Pokolenie uczniów spisane na straty?

Reklama
Reklama
Reklama