Reklama

– Zorientowałam się, że mój piętnastoletni syn kompletnie nie wie, jak ugotować makaron – opowiada Marta. – Ja oczywiście go wyręczałam, ale winy szukam też w szkole. Dzieci mają tysiące godzin matematyki i biologii, a nie mają ani jednej lekcji o tym, jak prowadzić dom, jak zrobić pranie czy posprzątać kuchnię. Przecież to absurd. Uczymy ich całek, a potem okazuje się, że nie potrafią obierać ziemniaków.

Reklama

Czyja to wina, że dzieci są niesamodzielne?

Rodzice coraz częściej pytają: czy szkoła nie powinna dawać choć namiastki praktycznej edukacji, zamiast zakładać, że od wychowania są wyłącznie rodzice?

Ania, mama nastolatki i roczniaka, winy doszukuje się też w mediach społecznościowych. – Moja czternastoletnia córka potrafi zrobić perfekcyjny filmik na TikToka, ale gdy poprosiłam, żeby rozwiesiła pranie, nie wiedziała nawet, gdzie w domu trzymamy suszarkę. To przecież jakiś żart. I to nie tylko wina nas, rodziców, ale tego, że cały świat kręci się wokół ekranów. Nastolatki są mistrzami w wirtualnej rzeczywistości, a kompletnymi nieudacznikami w realnym życiu.

– Reklamy i influencerzy sprzedają dzieciom wizję życia bez wysiłku. Gotowe dania, roboty kuchenne, pranie oddane do pralni. Jak młodzi mają chcieć się uczyć czegokolwiek, skoro wszędzie dostają przekaz: „ktoś zrobi to za ciebie”? – dodaje.

Syn rozpłakał się przy obieraniu ziemniaków

Najbardziej dobitnie o problemie mówi Kinga.

– Mój piętnastolatek dosłownie się rozpłakał, gdy poprosiłam go o obranie ziemniaków. Stwierdził, że „to za trudne” i że „nie umie”. Ja w jego wieku piekłam ciasta, gotowałam obiady i potrafiłam sama zrobić zakupy. Dzisiaj młodzi są jakby sparaliżowani, gdy mają wykonać coś, co wymaga odrobiny wysiłku. I nie dziwię się, bo przez lata robiliśmy wszystko za nich, a świat wokół jeszcze ich w tym utwierdzał.

To pokolenie wychowane w wygodzie. Kiedyś dzieci pomagały w domu, bo musiały. Dziś wielu nastolatków nawet nie wie, gdzie w kuchni leżą sztućce. Rodzice coraz częściej mówią, że jeśli nie zaczniemy tego zmieniać, to dorastająca młodzież nie tylko będzie nieporadna, ale i kompletnie niezdolna do samodzielnego życia.

nastolatek obiera ziemniaki
Dzisiejsze dzieci są niesamodzielne. fot. AdobeStock/Irina Schmidt

Pokolenie wychowane w wygodzie

Rodzice przyznają: zawaliliśmy, bo wyręczaliśmy. Ale jednocześnie dodają, że to całe otoczenie – szkoła bez praktycznych lekcji, technologia uzależniająca od ekranów, rynek, który podsuwa gotowe rozwiązania – zrobiło z nastolatków ludzi nieprzygotowanych do dorosłości.

Bo przecież umiejętność obrania ziemniaka, zrobienia prania czy zaparzenia herbaty to nie luksus, tylko podstawa samodzielnego życia. A bez niej dzisiejsi nastolatkowie wejdą w dorosłość nieprzygotowani, zagubieni i zależni od innych.

Wnioski nasuwają się same – zamiast wyręczać, trzeba pozwolić dzieciom próbować, nawet jeśli robią coś wolniej czy mniej dokładnie. Bo lepiej, żeby piętnastolatek uczył się obierać ziemniaki przy boku rodzica, niż żeby dwudziestolatek przeżywał szok, gdy przyjdzie mu pierwszy raz ugotować obiad w wynajętym mieszkaniu.

Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama