Reklama

„Popełnianie błędów to część wychowywania dzieci odnoszących sukcesy” − powiedziała psycholożka rozwojowa Aliza Pressman w podkaście „The Mel Robbins Podcast” dostępnym m.in. na YouTube.

Reklama

Dlaczego udawanie idealnego rodzica szkodzi

Kiedy moje dzieci były małe, bardzo się starałam, żeby w ich oczach wypadać bez zarzutu. Nigdy nie chciałam przyznać się do pomyłki, bo wydawało mi się, że wtedy stanę się mniej wiarygodna. Dopiero z czasem zrozumiałam, że ten perfekcjonizm nie tylko mnie męczył, ale też szkodził im.

Jeśli dziecko obserwuje rodzica, który nigdy nie popełnia błędów, zaczyna wierzyć, że porażka jest czymś niedopuszczalnym. A to rodzi ogromną presję. Gdy coś mu się nie uda, będzie przekonane, że zawiodło nie tylko siebie, ale i innych. Tymczasem każdy z nas potyka się po drodze – różnica polega na tym, co zrobimy później.

Psycholożka Aliza Pressman ujęła to pięknie: „Gdyby nasze dzieci nie widziały [naszych błędów], mogłyby stracić nadzieję na to, że popełniając je w przyszłości, będą jednocześnie kochane i wartościowe”.

Jak dzieci uczą się od nas pokory

Kiedy zapomniałam spakować ulubionej przekąski do plecaka mojej córki, byłam wściekła sama na siebie. Wcześniej zareagowałabym nerwami i próbowała wytłumaczyć, że to nic wielkiego. Ale wtedy, zamiast udawać, po prostu ją przeprosiłam. Jej reakcja mnie zaskoczyła – zamiast złości zobaczyłam zrozumienie.

To doświadczenie pokazało mi, że dzieci nie potrzebują rodzica, który zawsze ma wszystko pod kontrolą. One potrzebują człowieka, który potrafi powiedzieć: „pomyliłam się” i „przykro mi”. Dzięki temu uczą się, że błędy nie są końcem świata, tylko częścią życia.

Pressman podkreśla, że kluczem jest szczere i bezpośrednie przepraszanie. To ono buduje w dziecku poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że nawet w trudnych momentach nadal jest kochane.

Błędy rodzicielskie to codzienność – i dobrze

Zapomniana przekąska, źle dobrane słowo, nieodpowiednia reakcja – takie rzeczy będą się zdarzać zawsze. Nie da się wychować dziecka, nie potykając się po drodze. Najważniejsze, żebyśmy potrafili te błędy nazwać, przeprosić i pokazać, że można z nich wyciągnąć coś dobrego.

Nie ma sensu budować fasady idealnego rodzica, bo dzieci i tak wyczują, że coś tu nie gra. Znacznie lepiej jest pokazać im, że pomyłki są normalne, a czasem wręcz potrzebne, żeby się rozwijać. Dzięki temu dostaną od nas cenną lekcję – że mogą być sobą, niedoskonałymi, ale wartościowymi i kochanymi ludźmi.

Patrząc dziś na swoje dzieci, wiem, że najbardziej uczą się nie z moich sukcesów, ale właśnie z moich potknięć. A ja już nie boję się im ich pokazywać.

Reklama

Zobacz też: 1 warunek, by wychować silne psychicznie dziecko. Rodzice nie wiedzą, jakie to proste

Reklama
Reklama
Reklama