Cmentarz 1 listopada to nie miejsce dla dzieci. „To festiwal obłudy”
1 listopada wielu rodziców zabiera dzieci na cmentarze, wierząc, że to ważna lekcja pamięci i szacunku. Ale nie wszyscy się z tym zgadzają. Mama 6-latki napisała do naszej redakcji, że jej zdaniem ten dzień dawno stracił sens, a to, co dzieje się wokół grobów, bardziej przypomina pokaz pozornej pobożności niż prawdziwe wspomnienie zmarłych.

Autorka listu, Anna, nie owija w bawełnę: jej zdaniem 1 listopada to jeden z najbardziej fałszywych dni w roku.
„Od dziecka pamiętam, że wokół Wszystkich Świętych panował szał. Mycie pomników, zakup zniczy i kwiatów, narzekanie, że w tym roku wszystko takie drogie. A potem to całe przebieranie się w płaszcze, szaliki i stanie w korkach. Tylko po to, żeby pojawić się przy grobie, bo ‘tak wypada’” – pisze kobieta.
Jej zdaniem większość ludzi nie przychodzi na cmentarz z potrzeby serca, ale z obawy przed opinią innych. „To festiwal obłudy. Ludzie udają refleksję, robią poważne miny, a w głowie mają tylko to, żeby ich znicze wyglądały porządnie. Bo ciotka przyjdzie, zobaczy i zaraz się zacznie: że ktoś nie posprzątał, że kwiaty nieświeże. To nie jest pamięć – to rywalizacja”.
„Nie chcę wciągać w to dziecka”
Kobieta podkreśla, że nie ma nic przeciwko odwiedzaniu grobów, ale nie rozumie, dlaczego musi się to odbywać właśnie 1 listopada.
„Można pójść innego dnia, w ciszy i spokoju. Porozmawiać z dzieckiem o babci, dziadku, o przemijaniu – bez pośpiechu i tłumów. 1 listopada to dla mnie pokazówka. Dlatego nie zabieram córki na cmentarz tego dnia. Wolę, żeby zapaliła znicz tydzień później, kiedy naprawdę czuje taką potrzebę”.
Anna wspomina, że rok temu próbowała to tłumaczyć znajomym mamom. „Usłyszałam, że przesadzam, że dziecko powinno ‘poznać tradycję’. Ale jaką tradycję? Stania w korku, zmarzniętych nóg i rozmów o tym, kto ma ładniejsze chryzantemy? Nie chcę, żeby moja córka kojarzyła pamięć o zmarłych z tym jarmarcznym zamieszaniem”.
„Niech każdy pamięta po swojemu”
Autorka listu nie potępia tych, którzy odwiedzają groby 1 listopada, ale apeluje o odrobinę autentyczności. „Niech każdy robi, jak czuje. Tylko przestańmy udawać, że tego dnia chodzi o coś duchowego. Bo większość ludzi wraca do domu, włącza telewizor i zapomina o tych, których miała wspominać”.
Jej zdaniem, uczciwiej byłoby uczyć dzieci, że pamięć o zmarłych to coś więcej niż jeden dzień w roku. „To rozmowy o bliskich, oglądanie starych zdjęć, wspominanie przy stole. To jest prawdziwa tradycja – a nie mycie pomnika na pokaz”.
Chociaż to kontrowersyjna opinia, pamięć o zmarłych można pielęgnować nie tylko od święta – często te ciche, codzienne gesty znaczą więcej niż najbardziej okazały znicz.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz także: Dzieci na cmentarzach zachowują się jak klauny. Nie życzę sobie pisków i biegania