Codziennie piorę, gotuję i sprzątam, a potem wyję w poduszkę. Bez dziecka byłoby mi łatwiej
Codziennie powtarzam ten sam schemat, a moje życie kręci się wokół pralki, garnków i mopa. Czasami mam wrażenie, że ugrzęzłam w pułapce, której sama nie potrafię przerwać.

Droga Redakcjo, już nie mam komu się zwierzyć. Wstydzę się tych myśli, ale one wracają jak bumerang – i z każdym dniem czuję się coraz bardziej przytłoczona.
Zamiast marzeń – codzienność z mopem
Pamiętam siebie sprzed kilku lat. Miałam znajomych, pasje, zawsze gdzieś mnie było pełno. A dziś? Budzę się i wiem, że przede mną kolejny dzień identyczny jak poprzedni: pranie, gotowanie, sprzątanie. Czasem czuję, że moje życie sprowadza się tylko do tego, żeby dom jakoś funkcjonował.
Nie mam już czasu na siebie. Nawet rozmowy ze znajomymi wygasły, bo zwyczajnie nie mam siły podtrzymywać kontaktów. Moje małżeństwo nie istnieje. Mąż nie rozumie, przez co przechodzę, zdystansował się, żyje pracą. Najgorsze jest to, że zamiast cieszyć się z macierzyństwa, coraz częściej mam wrażenie, że to ono mnie pozbawiło życia.
Trudne myśli, które duszę w sobie
Wiem, że wielu osobom trudno byłoby to zrozumieć. Sama nie potrafię się przyznać nawet przed sobą, że czasami… żałuję. To brzmi strasznie, prawda? Mama, która żałuje, że ma dziecko.
Ale tak właśnie czuję, kiedy patrzę na swoje koleżanki bez dzieci – widzę, że mają lżej, że żyją po swojemu. Mogą się rozwijać, chodzić do kina, wyjeżdżać. A ja? Ja wieczorami zakrywam twarz poduszką i płaczę, bo mam wrażenie, że utknęłam w miejscu, którego nikt nie rozumie.
Zazdrość i poczucie winy
Zazdroszczę tym, którzy mają wolność. Zazdroszczę, że ich życie nie kręci się wokół codziennych obowiązków. Ale jednocześnie nienawidzę siebie za to, że w ogóle takie uczucia we mnie istnieją. Bo przecież dziecko nie jest winne temu, że czuję się przytłoczona.
Czasem próbuję wmówić sobie, że to przejdzie, że się przyzwyczaję, że odnajdę w tym sens. Ale mijają kolejne dni i tygodnie, a ja wciąż mam wrażenie, że jestem tylko "mamą od obowiązków". Że przestałam być sobą.
Pola
Komentarz redakcji: Jeśli czytając ten list, odnajdujecie w nim swoje myśli – pamiętajcie, że nie jesteście sami. Takie poczucie rezygnacji i przytłoczenia to sygnał, że warto zwrócić się o pomoc do specjalisty, który pomoże odnaleźć równowagę i odzyskać siebie. Szukanie pomocy to żaden wstyd − to wyraz odwagi i rozsądku.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz też: Po porodzie zatrudniłam gosposię. Opieka nad niemowlakiem jest jak etat, więcej nie udźwignę