Reklama

Mateusz ma 11 lat. To jego pierwsze kolonie, pierwszy wyjazd bez przyjaciół z klasy, ale chciał pojechać – morze, nowa grupa, nowe przygody. Przed wyjazdem kupiliśmy razem trochę nowych ubrań, porządne adidasy, nowe klapki, kąpielówki i czapkę z daszkiem. Potem przyszło do pakowania pieniędzy. Pomyślałam – dam mu 500 zł, niech ma, wakacje są raz w roku. Sama pamiętam, jak w podstawówce dostawałam 100 zł i starczało mi na wszystko. Tylko że to było 20 lat temu...

Reklama

Płakał do słuchawki

Drugiego dnia po obiedzie dostałam telefon. Numer wychowawczyni. Odebrałam spokojnie, myśląc, że pewnie chodzi o coś organizacyjnego. Wieczór wcześniej Mati wysłał mi SMS-a, że jest super... Ale w słuchawce usłyszałam jego płacz. Rozdzierający, szlochający oddech.

– Mamo… zgubiłem pieniądze… wszystkie…

Byłam w szoku. Nie umiałam nawet zapytać, jak to się stało. Okazało się, że wziął je wszystkie ze sobą na wycieczkę do Kołobrzegu. Chciał kupić do domu magnes i modne teraz slushy do picia. Wyszedł ze sklepiku, poszedł na to picie i wtedy zauważył, że saszetka, w której trzymał pieniądze, jest otwarta. Może źle ją zapiął. Może ktoś mu wyjął.

– Nie chcę już być na tych koloniach… – powtarzał. – Nie mam teraz nic… nie kupię lodów… przepraszam, mamo.

Poprosiłam, żeby dał wychowawczynię do telefonu. Była naprawdę przeraźliwie była miła, aż mi było głupio, że o to proszę, ale się zgodziła, że resztę turnusu będzie mu wydzielać drobne na każdy dzień. Wpłaciłam 300 zł na jego konto, potem jak byli w mieście wypłacił te pieniądze i oddał całość pani.

Czytaj także: Wychowawczyni kolonijna: „Pokolenie Z wyginie. Wystarczyła jedna zasada i zaczęło się piekło”

To lekcja dla nas wszystkich

Nie piszę tego, żeby ostrzec przed dawaniem kieszonkowego, ale żeby przypomnieć – nasze dzieci wciąż są dziećmi. Wiem, że zaraz usłyszę, że przecież syn mógł płacić blikiem albo że po co wypłacać pieniądze, mógł płacić kartą. Niby tak, ale częścią tego wyjazdu miała być nauka rozporządzania pieniędzmi. Płacenie kawałkiem plastiku czy telefonem nie daje tego efektu...

Dla mnie to była lekcja, że czasem warto podzielić gotówkę na mniejsze części i schować w różnych miejscach plecaka. Następnym razem będę pamiętać.


Reklama

Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Reklama
Reklama
Reklama