Dziś wiem: teściowa to nie mama. Ja leżałam w połogu, a ona rzuciła zdanie, które mnie złamało
Asia nie spodziewała się, że tuż po porodzie poczuje się jak kukiełka ze złamanym sercem. Chciała tylko przytulenia i ciepłego obiadu, a dostała chłód i przykre słowa od teściowej.

W połogu byłam samotna
Leżałam w łóżku, wykończona porodem i wszystkim, co się działo później. Każdy dzień to była walka – z bólem, hormonami, brakiem snu i poczuciem, że nie daję rady. Marzyłam, że ktoś chociaż trochę pomoże, podzieli się doświadczeniem, wesprze.
Mojej mamy nie było obok – mieszka daleko i nie mogła przyjechać na cały połóg. Rozmawiałyśmy przez telefon, dostawałam od niej wiadomości, które dodawały mi sił, ale to nie to samo, co mieć ją blisko. I wtedy wparowała moja teściowa. Mama, jak każe siebie nazywać – a ja tego unikam jak ognia. Bez zaproszenia, bez telefonu, po prostu. A ja zamiast pomocy usłyszałam zdanie, które do dziś dudni mi w głowie.
„Nie jestem jej córeczką”
„Przesadzasz, to przecież nic takiego” – rzuciła, patrząc na mnie jak na histeryczkę, która nie potrafi się uspokoić. Poczułam, jakby świat mi się walił. Leżałam, prosiłam o zrozumienie, a dostałam cios w brzuch. Byłam zmęczona, zagubiona, a jej słowa tylko pogłębiły mój strach. Nie znałam jeszcze własnego synka, a jedyne, co mi powiedziała, to że za dużo go przytulam.
Nie spojrzała na mnie, nie porozmawiała. Zrobiła kawę i poszła robić pranie. To wtedy poczułam, że teściowa nigdy nie zastąpi mamy. Nie zrozumie tych wszystkich emocji, nie poczuje tego bólu co ja – bo po prostu nie jestem jej dzieckiem.
Pogodziłam się z rolą teściowej w moim życiu
Na początku buntowałam się i chciałam być lepszą synową, ale teraz wiem, że muszę jej postawić granice inne niż dla mojej mamy. Musiałam nauczyć się, że nie mogę oczekiwać od niej wsparcia, którego po prostu nie potrafi dać.
Może to trudne, ale czasem trzeba pogodzić się z tym, że teściowa to po prostu ktoś z zewnątrz, a nie mama, która zna każdy zakamarek duszy. Dzięki temu uwolniłam się od poczucia winy, że nie mam idealnego wsparcia.
Teraz, gdy patrzę na moje dziecko, wiem jedno – to ja jestem dla niego najważniejsza. I czasem mam ochotę poprosić teściową o pomoc, ale już nauczyłam się, że nie zawsze można liczyć na rodzinę, którą się zyska przez małżeństwo. I wolę zostać sama niż później słuchać głupot.
Zobacz też: 4 zdania, które musisz powiedzieć dorastającej dziewczynce. Ja usłyszałam je za późno