Kocham moją matkę, ale więcej nie zobaczy wnuka. Nie umiała się powstrzymać
Kiedy ostatni raz zostawiła synka pod opieką babci, nie spodziewała się, że wróci do domu i poczuje ten znajomy, duszący zapach. Prosiła, błagała, a nawet ustalała zasady – ale do jej matki nic nie dotarło.

„Weszłam do pokoju i aż mnie cofnęło”
List, który dotarł do naszej redakcji, jest pełen emocji. Autorka – młoda mama – opisała sytuację, która doprowadziła do rodzinnego kryzysu. „Weszłam do pokoju i aż mnie cofnęło. Cały pokój był przesiąknięty dymem. Ubrania i włosy Olka pachniały jak popielniczka” – relacjonuje.
Już wcześniej mówiła swojej mamie, że nie zgadza się, by paliła w obecności dziecka. Nie chodziło tylko o sam akt palenia, ale też o bierne wdychanie dymu i osadzający się wszędzie zapach. „Powiedziałam jej wprost: możesz spotykać się z wnukiem, ale nie pal przy nim. Nie w tym samym pokoju, nie w tym samym mieszkaniu” – pisze w liście.
Matka obiecywała poprawę, a gdy spotykały się, twierdziła, że wychodzi zapalić na balkon. Problem w tym, że przy ostatniej wizycie młoda mama nie uwierzyła w te zapewnienia.
„Wyszłam na balkon” – tłumaczenie, które nie wystarczyło
Kiedy zapytała, dlaczego w mieszkaniu unosi się dym, babcia wnuka powtarzała: „Przecież wyszłam na balkon, nic mu się nie stało”. Ale dla matki Olka to nie było przekonujące. „Nie uwierzyłam. Po zapachu wiedziałam, że paliła w pokoju. I że moje dziecko znowu to wdychało” – tłumaczy w liście.
Ta sytuacja przelała czarę goryczy. „Kocham swoją matkę, ale nie mogę ryzykować zdrowia mojego dziecka. Tłumaczyłam jej to tyle razy. Skoro nie potrafi się powstrzymać, nie będzie się z nim widywać” – napisała.
Decyzja była trudna, ale – jak sama zaznacza – nie miała innego wyjścia. Od tego dnia babcia nie widziała wnuka. Próby rozmowy kończyły się kłótniami, a argumenty o „przesadnej reakcji” nie przekonały młodej mamy.
Zdrowie dziecka ponad wszystko
List kończy się słowami, które pokazują, jak bolesna jest ta decyzja. „To nie jest kara. To ochrona. Nie chcę, żeby mój syn dorastał w zapachu dymu. Nie chcę, żeby kaszlał po każdym spotkaniu z babcią”.
Dla autorki listu to kwestia granic – granic, które ustala rodzic, a które inni powinni szanować. Choć sytuacja rozdzieliła rodzinę, jest przekonana, że postąpiła słusznie.
„Może kiedyś zrozumie. Może kiedyś przestanie palić. Ale dopóki to się nie stanie, nie pozwolę jej zostać z moim dzieckiem choćby na chwilę” – podsumowuje.
Chcesz skomentować albo opisać własną historię? Napisz do nas na adres: redakcja@mamotoja.pl. Czekamy na Twoją opinię.
Zobacz też: Do matki z pociągu: przypadkiem podsłuchałam, co mówiłaś córce. I bardzo współczuję wam obu