Reklama

Mam trzyletniego synka i pracuję na pełny etat. Kończę o siedemnastej, a przedszkole mojego dziecka zamykają o szesnastej. Każdego dnia proszę moją mamę, żeby odebrała małego. Ma ponad sześćdziesiąt lat, mieszka dwa przystanki dalej i naprawdę robi, co może. Ale widzę, że to ją męczy. Nie ma już siły, a ja czuję się okropnie, bo codziennie ją o to proszę.

Mama przedszkolaka: codzienność mnie przerasta

Mój mąż pracuje w delegacjach – raz jest tydzień, raz go nie ma dwa. Nie mogę liczyć na jego pomoc w odbiorze dziecka. Czasem, gdy mam opóźnienie w pracy albo autobus się spóźni, mam wrażenie, że zaraz się rozpłaczę. Dzwonię do mamy z poczuciem winy, a ona powtarza, że da radę. Ale wiem, że długo tak nie pociągniemy.

W mojej firmie nie ma elastycznego czasu pracy. Szef jasno powiedział, że praca kończy się o siedemnastej i nie będzie wyjątków. Pytałam o możliwość wcześniejszego wyjścia raz w tygodniu – usłyszałam, że „inni też mają dzieci i jakoś sobie radzą”. Ale jak? Mam rzucić etat i zostać w domu? Mamy kredyt, rachunki, przedszkole też kosztuje. Nie żyjemy w luksusach, po prostu normalnie.

Najbardziej boli mnie to, że wszyscy mówią o wspieraniu rodzin, o pomocy dla matek, a ja tej pomocy nie widzę nigdzie. Nie proszę o opiekunkę z urzędu czy specjalne przywileje. Chciałabym tylko, żeby więcej przedszkoli działało dłużej – chociaż do siedemnastej, tak jak wiele miejsc pracy. Idealnie byłoby do 18, ale to chyba tylko moje marzenia.

mama w przedszkolu
Pracujący rodzice często muszą żonglować czasem, fot. AdobeStock/dimetradim

Nie wiem, jak długo jeszcze dam radę

Moja mama coraz częściej mówi, że już nie ma siły. Rozumiem ją. Ale wtedy pytam sama siebie – co dalej? Nie mogę przecież zostawić dziecka samego, nie mam nikogo innego. Znajome mamy kombinują, zmieniają grafik, szukają opiekunek na godziny. Ja też próbowałam, ale przy mojej pensji to połowa wypłaty.

Wieczorem, kiedy kładę synka spać, czuję się winna, że znowu nie ja go odebrałam. Że nie zobaczyłam, jak wychodzi z sali, jak pokazuje swoje rysunki. Mam wrażenie, że tracę kawałek jego dzieciństwa.

Nie chcę rezygnować z pracy, ale nie wiem, jak to pogodzić. Czy naprawdę w tym kraju matka musi wybierać między byciem dobrą mamą a odpowiedzialną pracownicą? Ja po prostu chcę żyć normalnie – pracować, wychowywać dziecko i nie czuć się winna każdego dnia.

Alina


Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Zobacz też: Moje dzieci o 19 już śpią. Jak słyszę, do której latają po domu dzieci koleżanek, to mi włosy dęba stają

Reklama
Reklama
Reklama