Reklama

„Byliśmy na wakacjach z dzieckiem i odważyliśmy się pójść na mini disco. Po tym, co tam zobaczyłam, od razu pomyślałam, że trzeba było zostać w pokoju”. Tak zaczyna się list od naszej czytelniczki, która po jednym wieczorze na hotelowym parkiecie nie mogła dojść do siebie. Mini disco z polskimi turystami w roli głównej zapamięta na długo.

Reklama

Polskie rodziny na all inclusive. To alkohol gasi radość dzieci

I wbrew pozorom jej historia nie zaczęła się na mini disco, ale znacznie wcześniej. Autorka listu opisuje hotelowe sceny, które powinny zapalić czerwoną lampkę w głowie każdego rodzica.

„Widok był przerażający. Rodzice nie dawali rady utrzymać się na nogach, głośno się śmiali, a dzieci biegały dookoła, bo szukały ich uwagi”. Na placu zabaw, gdzie powinna królować dziecięca radość, część dorosłych już od rana rozsiadła się z drinkami. Potem obsługa zaprosiła ich na mini disco.

„My z mężem piliśmy niewiele przez cały wyjazd, staraliśmy się być przykładni, ale to, co działo się wokół, to inny świat. Ktoś nawet poprosił DJ-a o disco polo jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej imprezy dla dorosłych. I to właśnie nasi rodacy robili najwięcej hałasu. Było mi wstyd za nich”. To, co powinno być wspólnym świętem dla rodzin, szybko zmieniło się w chaos.

I nie chodzi tylko o alkohol, ale o atmosferę, w której dzieci są całkowicie pomijane.

Polacy na wakacjach. Piwo lub telefon, a gdzie dziecko?

„Mini disco zamieniło się w spektakl, w którym dorosłym chodziło tylko o własną zabawę. Z dziećmi na drugim planie. Szybko uciekliśmy” – opowiada nam Marzena. Zresztą sama zauważa, że problem to nie tylko nadmiar alkoholu, ale też, paradoksalnie, alienacja od dziecka.

„Albo widzisz rodziców z piwem w ręku, albo z telefonem. A gdzie są dzieci? To na nich powinniśmy skupić się na urlopie”. Bo wakacje to właśnie moment, by wyłączyć telefony, odłożyć kieliszki i naprawdę być z dziećmi – nie tylko obok nich.

„Życzę każdemu, żeby w końcu zrozumiał, że to my tworzymy wspomnienia dla dzieci. I to od nas zależy, czy będą dobre, czy będą rozmazane przez alkohol i obojętność” – celnie podsumowuje autorka tego wzruszającego listu.

Reklama

Zobacz też: Moja córka przywiozła z Egiptu najlepszą pamiątkę. To nie była muszelka ani bransoletka

Reklama
Reklama
Reklama