Reklama

Nie wiem, dlaczego dziś wszyscy tak bardzo spieszą się, żeby dzieci były jak najszybciej „samodzielne”. Mój synek ma cztery lata i nie wstydzę się przyznać, że wciąż śpi w pampersie. On po prostu jeszcze nie jest gotowy.

Odpieluchowanie w przedszkolu: mój syn nie jest gotowy

Próbowałam różnych sposobów, tłumaczeń i rozmów, ale każda noc bez pieluszki kończyła się tym samym − mokrym łóżkiem, płaczem i wyrzutami sumienia, że znów chciałam przyspieszyć coś, na co jego mały organizm nie jest jeszcze przygotowany.

Wiem, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie. Niektóre przestają sikać w nocy w wieku trzech lat, inne w wieku pięciu czy sześciu. Dla mnie ważniejsze od „norm” i presji otoczenia jest to, żeby mój syn czuł się bezpiecznie i komfortowo. W domu zakładam mu pieluszkę przed snem, nie robię z tego żadnego problemu, a on śpi spokojnie.

W przedszkolu nikt mnie nie słucha

Kiedy zapisałam go do przedszkola, od razu powiedziałam paniom, że na leżakowanie potrzebuje pieluszki. Panie przytaknęły, ale już po kilku dniach zauważyłam, że wraca z mokrym ubraniem. Myślałam, że to przypadek, ale sytuacja powtarza się codziennie. Kiedy zapytałam, dlaczego nie założyły mu pieluszki, usłyszałam, że „czterolatek nie powinien już w niej spać”.

Zamarłam. Nie wiedziałam, że w przedszkolu obowiązują takie zasady. Próbowałam spokojnie wytłumaczyć, że moje dziecko wciąż potrzebuje pieluszki, ale panie uważają, że „trzeba go nauczyć”, „w końcu się przyzwyczai”. Tylko że to nie one słuchają jego płaczu, gdy wracamy do domu, i to nie one tłumaczą czterolatkowi, że „nic się nie stało”. Codziennie piorę brudne ubrania, a on coraz bardziej się wstydzi.

pieluchy w przedszkolu
Mama codziennie przynosi do przedszkola zapas pieluch, fot. AdobeStock/marcobir

Chcę, żeby panie szanowały moje dziecko

Nie oczekuję, że panie będą traktować moje dziecko w jakiś wyjątkowy sposób. Chcę tylko, żeby szanowały jego potrzeby i moje decyzje jako matki. Rozumiem, że mają dużo dzieci pod opieką, że chcą, by wszystkie były samodzielne. Ale nie można uczyć dziecka samodzielności przez zawstydzanie i ignorowanie jego granic.

Dla mnie pieluszka na czas drzemki to nie wstyd, tylko troska. Wiem, że kiedyś sam z niej zrezygnuje. Nie chcę, żeby kojarzył sen z lękiem przed zmoczeniem się albo wstydem przed kolegami. Dzieci i tak rosną szybciej, niż byśmy chcieli − po co je jeszcze popędzać?

Izabela


Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Zobacz też: Moje dzieci o 19 już śpią. Jak słyszę, do której latają po domu dzieci koleżanek, to mi włosy dęba stają

Reklama
Reklama
Reklama