Nie żal mi 100 zł na prezenty dla nauczycieli. Harują za grosze, żeby mój syn wyszedł na ludzi
Nie rozumiem oburzenia niektórych rodziców, kiedy słyszą o składkach na Dzień Nauczyciela. Dla mnie 100 zł to naprawdę minimum za ich codzienny trud, cierpliwość i serce.

Jestem mamą dziewięcioletniego chłopca. Wiem, ile energii potrafi pochłonąć jedno dziecko, zwłaszcza kiedy ma gorszy dzień. A teraz wyobraźcie sobie, że takich dzieci jest w klasie dwadzieścia pięcioro i każde potrzebuje uwagi, cierpliwości, zachęty. Nauczyciel nie może się obrazić, machnąć ręką czy powiedzieć „mam dość”. Musi ogarniać chaos, uczyć, tłumaczyć, pocieszać i pilnować, żeby nikt nikomu nie zrobił krzywdy.
Dzień Nauczyciela to jedyny taki moment
Widzę, jak pani wychowawczyni mojego syna stara się, żeby każde dziecko czuło się ważne. Zostaje po lekcjach, organizuje konkursy, rozmawia z rodzicami. Robi o wiele więcej, niż wynikałoby to z jej obowiązków. I robi to wszystko za pensję, której wielu rodziców nawet by nie chciało.
Niektórzy rodzice marudzą, że 100 zł to za dużo. Serio? Święto nauczycieli jest raz w roku. Raz. A oni przez cały rok uczą nasze dzieci, tłumaczą po sto razy to samo, znoszą fochy, płacze i ciągłe „a on zaczął!”. Wspierają, kiedy trzeba, i potrafią też być stanowczy, kiedy sytuacja tego wymaga.
Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś może mieć pretensje, że trzeba się zrzucić. Przecież to nie są pieniądze „dla nich” w sensie prywatnym − to gest wdzięczności. Prezent, kwiaty, kartka z podpisami dzieci. To naprawdę niewiele w porównaniu z tym, ile z siebie dają każdego dnia.

Praca nauczyciela to wyzwanie, doceńmy to
Powiedzmy to sobie szczerze − mało który rodzic chciałby zamienić się z nauczycielem na jeden dzień. Wytrzymać w klasie pełnej dzieci, zachować spokój, panować nad wszystkim i jeszcze przekazywać wiedzę. To praca, w której nie ma miejsca na zmęczenie czy prywatne problemy.
Dla mnie nauczyciele to anioły cierpliwości. Mają ogromną wiedzę, ale jeszcze większe serce. Gdyby nie ich zaangażowanie, nasze dzieci nie miałyby takich szans na dobry start. Dlatego uważam, że składka 100 zł na prezent to naprawdę minimum, jakie możemy zrobić. Nie traktuję tego jak przykrego obowiązku, tylko jak formę podziękowania.
Chcecie, żeby wasze dzieci wyrosły na mądrych, dobrych ludzi? To doceńcie tych, którzy dzień w dzień pomagają je wychowywać i kształcić. Prezent nie wynagrodzi im trudu, ale pokaże, że widzimy ich wysiłek i naprawdę go doceniamy.
Karina
Zobacz też: Szkoły powinny dostosować menu do nowych wymagań. „Dzieci wolą sushi niż schabowego”