„O, babcia przyszła po Amelkę”. Ewa urodziła pierwsze dziecko w wieku 48 lat
Coraz więcej kobiet decyduje się na macierzyństwo w późniejszym wieku. Jedni widzą w tym odwagę, inni – brak odpowiedzialności. Ewa urodziła swoje pierwsze dziecko w wieku 48 lat i od początku musiała mierzyć się nie tylko z wyzwaniami macierzyństwa, ale też z krzywymi spojrzeniami i złośliwymi komentarzami. – Na placu zabaw dzieci wołają za mną: babcia przyszła po Amelkę – opowiada.

Ewa nigdy nie planowała, że zostanie mamą tak późno. Los chciał jednak inaczej. Najpierw studia, później rozwój kariery, potem trudne związki. – Zawsze myślałam, że jeszcze zdążę. Czekałam na odpowiedniego partnera, na stabilizację, na ten moment, kiedy będę gotowa. I nagle obudziłam się, mając ponad 40 lat i okazało się, że zajście w ciążę nie jest takie łatwe – wspomina.
Dopiero gdy poznała obecnego męża, zdecydowali się zawalczyć o dziecko. Droga była długa i pełna trudności. Ewa przyznaje, że bez pomocy lekarzy nie udałoby się.
Nie babcia, tylko mama
Najtrudniejsze w późnym macierzyństwie okazało się jednak nie zdrowie czy logistyka, a reakcje otoczenia. Społeczne piętno, z którym mierzy się codziennie. – Pamiętam jak dziś: przyszłam po Amelkę do przedszkola, a jedno dziecko krzyknęło: O, babcia przyszła! Niby nic, ale we mnie to siedzi do dziś. Na placu zabaw też to słyszę. Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że kobieta po czterdziestce może być mamą? – mówi Ewa.
Nie ukrywa, że w takich chwilach czuje się oceniana i wykluczona. – W grupie przedszkolnej większość mam ma po 30, góra 35 lat. Ja odstaję. One czasem planują kolejne ciąże, a ja mam świadomość, że Amelka jest moim małym cudem, za który jestem wdzięczna każdego dnia.
Głos innych mam
Ewa nie jest wyjątkiem. Późne macierzyństwo staje się coraz częstsze. – Urodziłam syna w wieku 44 lat i też słyszałam szepty za plecami. Ale nigdy nie żałowałam. Mam cierpliwość, której nie miałabym w wieku 25 lat. Jestem dojrzalsza, bardziej uważna – mówi Agnieszka.
Są jednak i głosy krytyczne. – Moja siostra urodziła córkę, mając 46 lat. Oczywiście kocha ją nad życie, ale widzę, jak trudno jej fizycznie. Dziecko ma 6 lat, a ona ledwo nadąża na rowerze. Nie wiem, czy to sprawiedliwe wobec dziecka – pisze pani Karolina w jednej z parentingowych grup.
Odwaga czy egoizm?
Dyskusja o późnym macierzyństwie zawsze budzi emocje. Z jednej strony – medycyna daje dziś możliwości, o jakich jeszcze pokolenie temu nie śniło. Z drugiej – pojawia się pytanie, czy to nie odbiera dziecku szansy na długie życie z rodzicami.
Ewa słyszała to wiele razy. – Najgorsze są komentarze w stylu: po co ci było to dziecko, w tym wieku to się zaczyna myśleć o wnukach, a nie wyborze szkoły. Albo: nie będziesz miała siły jej wychować. Za kilka lat będzie nastolatką, a Ty będziesz odliczać do emerytury. Nie rozumieją, że ja właśnie dzięki Amelce mam siłę, mam sens. Ona odmłodziła mnie bardziej niż wszystkie zabiegi kosmetyczne.
Coraz więcej takich historii
Statystyki pokazują, że w Polsce rośnie liczba matek po 40. roku życia. Powody są różne: późniejsze związki, niepłodność, kariera, a czasem po prostu świadoma decyzja, by poczekać. Niezależnie od opinii, jedno jest pewne – to już nie wyjątek, a rosnący trend.
Ewa wie, że musi się mierzyć z oceną innych, ale nie pozwala, by ją to złamało. – Może i wyglądam jak babcia, ale jestem mamą. I to najlepszą, jaką potrafię być. A Amelka kiedyś sama powie, czy miała szczęśliwe dzieciństwo. I tylko to się liczy.
Zobacz także: Zaszłam w ciążę po 40-tce. Tych 7 rzeczy nikt Ci nie powie o późnym macierzyństwie