Reklama

W liście, który trafił do naszej skrzynki, młoda mama opisuje moment, w którym ich spokojny świat stanął na głowie. Jak pisze, dotąd pies był pełnoprawnym członkiem rodziny, energicznym i wymagającym sporo atencji.

Nowa rzeczywistość po narodzinach dziecka

Wszystko zmieniło się, gdy pojawił się niemowlak. „Nie mieliśmy już siły, a każda minuta snu była cenna. Z każdym dniem czuliśmy, że nie jesteśmy w stanie dać psu tego, czego potrzebuje” – wyznała.

Młodzi rodzice zauważyli, że zwierzę zaczyna się stresować, m.in. przez brak długich spacerów o stałych porach. Mama przyznała, że mieli poczucie winy, jednak oboje widzieli, że zaangażowana opieka nad pupilem odbijałaby się również na ich synku. Zwyczajnie brakowało im zasobów, żeby udźwignąć dwa tak wymagające światy naraz.

„Wieczorne spacery, jeżdżenie do weterynarza, nocne pobudki... Nasz pies jest głośny, niecierpliwy, domaga się spania w łóżku, bardzo brudzi. Zdarzało się, że szczekaniem budził syna z drzemki. Tego wszystkiego było za wiele przy malutkim dziecku”.

Decyzja, która bolała, ale przyniosła ulgę

W pewnym momencie poczuli, że muszą zdecydować, co dalej. „Nie da się mieć wszystkiego. Próbowałam robić dobrą minę, lecz byłam wykończona. Wiedziałam, że tak się nie da żyć” – relacjonuje kobieta. Po długich rozmowach podjęli decyzję, którą nazwali najtrudniejszą w swoim dorosłym życiu: oddali psa znajomym, którzy od dawna deklarowali chęć przygarnięcia go pod swój dach.

Zwierzę trafiło do domu z ogrodem, gdzie teraz spędza czas na długich spacerach i ma rodzinę, która poświęca mu tyle energii, ile potrzebuje. „Gdy zobaczyłam, jak wesoło biegał po ich podwórku, pierwszy raz poczułam, że zrobiliśmy dobrze. My odetchnęliśmy, a on zyskał lepszą codzienność” – napisała.

pies w rodzinie
Młodzi rodzice nie chcieli zaniedbywać psa po narodzinach dziecka, fot. AdobeStock/Natallia

„Nie jesteśmy gorsi, tylko szczerzy wobec siebie”

Autorka listu podkreśla, że w internecie łatwo o ocenę, lecz rzadko ktoś widzi prawdziwe zmęczenie młodych rodziców. Jak zaznacza, dla ich rodziny była to decyzja, która uporządkowała chaos i pozwoliła im skupić się na dziecku bez poczucia, że zaniedbują ukochanego pupila. „Rozstanie bolało, jednak wiem, że to była dobra decyzja dla wszystkich” – napisała na zakończenie.

Nie oceniamy decyzji bohaterki listu. Każda rodzina podejmuje takie wybory, jakie uważa za słuszne i dobre dla siebie, swojego dziecka i dostosowane swoich możliwości. Wierzymy, że szczerość wobec własnych granic bywa jedną z najodpowiedzialniejszych postaw.

Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Zobacz też: Nikt nie przyszedł na urodziny mojej córki. Tak rodzice uczą dzieci okrucieństwa

Reklama
Reklama
Reklama