Pani w przedszkolu ma obowiązek przewijać dziecko nawet 5 razy dziennie. „Na tym polega jej praca”
Nie każdemu dziecku można od razu zabrać pieluchę. I nie każda mama ma ochotę tłumaczyć się codziennie z tego, dlaczego jej trzylatek jeszcze jej potrzebuje.

Szanowna Redakcjo, moja córeczka skończyła trzy lata, ale wciąż nosi pieluszkę. Nie dlatego, że mi się nie chce, nie dlatego, że jestem „leniwa” czy nie dbam o jej rozwój. Po prostu ona jeszcze nie jest na to gotowa.
Moja córka nosi pieluchę i nie uważam tego za powód do wstydu
Próbowaliśmy odpieluchowania kilka razy, ale kończyło się płaczem, stresem i buntowaniem się. W końcu zrozumiałam, że nie ma sensu jej zmuszać, bo to tylko pogorszy sprawę.
Kiedy zapisałam ją do przedszkola, byłam przekonana, że panie tam doskonale wiedzą, jak postępować z dziećmi na różnym etapie rozwoju. W końcu to przecież ich codzienność i praca. Wiedzą, że niektóre dzieci chodzą w pieluchach jeszcze długo po trzecich urodzinach. Liczyłam na wsparcie i wyrozumiałość. Niestety bardzo się rozczarowałam.
W przedszkolu zamiast wsparcia – uwagi i komentarze
Już pierwszego dnia usłyszałam uwagę: „To najwyższy czas, żeby ją odpieluchować”. Potem kolejne: „W tym wieku powinna już sama korzystać z toalety” albo „Nie możemy jej przewijać w nieskończoność”. Nie ukrywam – było mi przykro. Zamiast pomóc dziecku w adaptacji, pani z grupy dawała mi do zrozumienia, że pielucha to problem. A przecież to nie moja córka jest problemem. To system i podejście, które nie uwzględniają indywidualnych różnic.
Zdarzało się, że odbierałam ją z przedszkola z mokrymi ubraniami, bo nikt nie zdążył jej przewinąć na czas. Albo czułam po zapachu, że była długo w brudnej pieluszce. Dla mnie to nie tylko brak szacunku, ale też zagrożenie dla jej zdrowia. Nikt nie powinien pozwalać, żeby dziecko w takim stanie czekało na zmianę. Przewijanie to część opieki, tak samo jak karmienie czy usypianie maluchów.

Przedszkole to nie miejsce do zawstydzania dzieci
Nie wysyłam córki do przedszkola po to, żeby ją stresować. Wysłałam ją tam, żeby miała kontakt z rówieśnikami, nauczyła się nowych rzeczy i stopniowo stawała coraz bardziej samodzielna. Ale to wszystko musi dziać się w jej tempie. Wstyd i presja niczego nie przyspieszą – mogą za to sprawić, że dziecko zamknie się w sobie i cofnie w rozwoju.
Panie w przedszkolu mają obowiązek dbać o higienę wszystkich dzieci. Jeśli moja córka potrzebuje przewijania pięć razy dziennie, to powinno się to po prostu robić – spokojnie i bez komentarzy. Na tym przecież polega ich praca: na opiece, wsparciu i zapewnianiu dzieciom poczucia bezpieczeństwa. Nie każda mama ma idealnie „książkowe” dziecko, które w dniu trzecich urodzin wyrzuca pieluchę do kosza. I nie powinno to być powodem do oceniania.
Chciałabym, żeby w przedszkolach było więcej empatii i mniej krytyki. Dzieci są różne, rozwijają się w swoim rytmie i to jest całkowicie normalne. Zamiast zawstydzać rodziców i dzieci, panie powinny po prostu robić to, co do nich należy – troszczyć się o najmłodszych z szacunkiem i cierpliwością.
Ala
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz też: Tak Kościół wchodzi z buciorami do przedszkola. „Przeczytałam ogłoszenie i mną zatrzęsło”