Pod szkołą regularnie słyszę te 2 słowa. Rodzice powinni być z siebie dumni
Każdego ranka, stojąc przed szkołą moich dzieci, zauważam coś, co porusza mnie bardziej niż poranna kawa. To dwa krótkie słowa, wypowiadane szeptem, głośno, w pośpiechu lub z uśmiechem – a jednak mają moc zmieniania świata.

Słowa, których nam kiedyś brakowało
Gdy byłam dzieckiem, nie pamiętam, żeby rodzice, żegnając mnie w drzwiach szkoły, mówili „kocham cię”. To nie była zła wola – raczej inne czasy, inne wychowanie. Miłość pokazywało się czynami: ciepłą zupą po lekcjach, nowymi butami na zimę czy wspólną niedzielną wyprawą. Ale brakowało słów, które mogłyby rozgrzać serce jeszcze bardziej.
Dziś, stojąc obok innych mam i ojców, niemal codziennie słyszę, jak powtarzają te dwa proste słowa swoim dzieciom. Za każdym razem czuję, jak coś we mnie mięknie, a myśl: „my jesteśmy pierwszym pokoleniem, które odrobiło tę lekcję”, wraca jak echo.
Lekcja, którą zdaliśmy lepiej niż nasi rodzice
Nasze pokolenie zrozumiało, że miłość potrzebuje nie tylko gestów, ale też jasnego, głośnego wyrażania. Że słowa mają wagę i moc budowania poczucia bezpieczeństwa w dziecku. Kiedy słyszę ojca, który pochyla się do córki i mówi: „kocham cię, do zobaczenia po lekcjach”, mam ochotę bić mu brawo. Bo to nie jest banalne. To sygnał: jesteś ważna, jesteś kochana, możesz iść w świat pewna, że masz swoje miejsce.
Wielu z nas dorastało w przekonaniu, że uczucia to sprawa prywatna, że nie wypada ich tak otwarcie okazywać. A jednak coś w nas pękło – i dobrze. Nauczyliśmy się mówić głośno o tym, co kiedyś pozostawało niewypowiedziane.
Wszyscy powinniśmy być z siebie dumni
Kiedy słyszę „kocham cię” pod szkołą, myślę, że to znak zmiany, której jesteśmy częścią. Nasze dzieci rosną otoczone miłością, której nie muszą się domyślać – bo słyszą ją wprost. To daje im siłę i pewność siebie, których nam czasem brakowało.
I właśnie dlatego rodzice, którzy bez skrępowania żegnają swoje pociechy tymi słowami, powinni być z siebie dumni. To oni łamią stare schematy i budują lepsze fundamenty pod przyszłość. Każde „kocham cię” pod szkolną bramą to nie tylko rytuał – to mała cegiełka w świecie, w którym dzieci uczą się, że miłość nie jest tematem tabu, tylko czymś oczywistym, naturalnym i codziennym.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz także: Bezczelna wiadomość od nauczycielki w Librusie: poszło o śniadaniówkę córki. „Poproszę…”