Reklama

Jestem mamą dwóch dziewczynek w wieku przedszkolnym. Kiedy w ogłoszeniu zobaczyłam, że organizowana będzie nocowanka dla chętnych, od razu zapytałam córki, czy chcą wziąć udział. Ich reakcja była natychmiastowa – piski radości i skakanie po pokoju. Dla nich to była prawdziwa przygoda. Pakowanie plecaka, wybieranie piżamek i ulubionych maskotek trwało pół dnia, a emocje sięgały zenitu.

Reklama

Nocowanka w przedszkolu okazała się strzałem w dziesiątkę

Przyznam, że miałam lekkie obawy, jak sobie poradzą bez nas całą noc, ale szybko zostały one rozwiane. Panie zapewniły, że dzieci będą miały kolację, wspólne zabawy, bajki na dobranoc i spanie w śpiworach w sali. Wszystko było doskonale zorganizowane – jak mały biwak, tylko w murach przedszkola.

Kiedy przyszłam je rano odebrać, były rozpromienione. Opowiadały, co jadły, z kim spały obok, jakie zabawy były po ciemku. Do dziś wspominają tę noc jako coś wyjątkowego.

nocowanie w przedszkolu podoba się dzieciom
Dla wielu rodziców nocowanie dzieci w przedszkolu to świetny pomysł, fot. AdobeStock/Pixel-Shot

Dzieci uczą się samodzielności, a rodzice mogą odpocząć

Nie ukrywam, że dla mnie i męża była to pierwsza spokojna noc od wielu miesięcy. Bez wstawania, bez wieczornego chaosu, bez porannego pośpiechu. Poszliśmy do kina, spokojnie zjedliśmy kolację i w końcu wyspaliśmy się do rana. Wróciliśmy po dziewczynki wypoczęci i z uśmiechem. To był luksus, na który rzadko mogą pozwolić sobie rodzice małych dzieci.

Uważam, że takie nocowanki mają ogromną wartość. Dzieci uczą się samodzielności, radzenia sobie w nowej sytuacji i współpracy z rówieśnikami. Dla nich to świetna zabawa i ważne doświadczenie. A rodzice zyskują chwilę dla siebie – bez wyrzutów sumienia, bo wiedzą, że dzieci są pod dobrą opieką i świetnie się bawią.

Dla pań to niewielki wysiłek, a radość dzieci i rodziców jest ogromna

Słyszałam od innych rodziców argument, że „to dużo roboty dla pań przedszkolanek”. Szczerze mówiąc, nie zgadzam się z tym. Panie i tak są w przedszkolu, tyle że zostają na noc i śpią razem z dziećmi w sali. Oczywiście dostają za to dodatkowe wynagrodzenie (my zapłaciliśmy 100 zł od dziecka), więc to nie jest ich „wolontariat”. A dzieci zasypiają dość szybko po tylu atrakcjach, więc nie jest to noc pełna biegania i hałasu.

Patrząc na uśmiechy moich córek i innych maluchów rano, jestem przekonana, że takie wydarzenia warto powtarzać częściej. Nawet raz na dwa, trzy miesiące robiłoby wielką różnicę. To nie tylko atrakcja dla dzieci, ale też wsparcie dla rodziców, którzy na co dzień są w ciągłym biegu.

Chciałabym, żeby więcej przedszkoli wprowadziło taki zwyczaj. To naprawdę działa. Dzieci zyskują wspaniałe wspomnienia i uczą się niezależności, rodzice dostają bezcenną chwilę wytchnienia, a panie pokazują, że potrafią stworzyć dla maluchów ciepłe, przyjazne miejsce nawet nocą. Mam nadzieję, że ten pomysł rozprzestrzeni się dalej – bo warto.

Pozdrawiam serdecznie, Ania


Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Reklama

Zobacz też: Zobaczyła twarz dziecka w żłobku i się wściekła. „Wezwałam rodziców w trybie pilnym”

Reklama
Reklama
Reklama